Morsmordre

ODPOWIEDZ ]
Awatar użytkownika
O mnie
jesteśmy fajni i zapraszamy wszystkich
Moje RPGi
Morsmordre, skład administracji: Cassie, awangarda, eerie
Proszę o kontakt na koncie Cassie

#60403 20 mar 2023, 0:38

Na iskrzącej Polanie Świetlików nie rozstawiono żadnych straganów. Polana pośrodku sosnowego lasu serwowała wszystkim przybyłym na obchody Brón Trogain magiczny spektakl prezentowany przez samą Matkę Naturę. Świetliki unosiły się nad głowami, lekko rozjaśniając ciemność otaczającego wszystkich lasu. Światła było jednak niewiele, wszystkich otaczał nieco niepokojący półmrok, który rozjaśniły nieco lewitujące świece w miejscu, w którym miała przemawiać nowa namiestnicza Londynu, rozpoczynając Festiwal Miłości. Na polanie postawione były wysokie na dwa metry snopki słomy, w które wetknięte zostały kwiaty tworzące wielobarwne, intensywnie pachnące warkocze. Wokół unosił się zapach słodyczy i świeżości, ale także popiołu i pszczelnego wosku. Dzieci i nieletni byli zawracani i przepędzani w kierunku straganów, gdzie mogły zająć się niespotykanymi pamiątkami. Z otwartymi ramionami przyjmowano jednak wszystkich dorosłych bez względu na płeć i pozycję społeczną. Każdy czarodziej, który się tu zatrzymał, by wziąć udział w rytualnym obrzędzie Brón Trogain i wielkiej uczcie otrzymał od młodych dziewcząt, które spacerowały z wiklinowymi koszami, pachnące źdźbło owsa lub żyta. Wszystkie czarownice były młode — wciąż mogły być uczennicami czarodziejskich szkół — wszystkie były urodziwe, miały długie, rozpuszczone włosy, a ich głowy zdobiły bogate korony z kwiatów i zbóż. Białe, przewiewne, lniane sukienki do ziemi falowały przy każdym kroku na wpół prześwitując, stopy zdobiły delikatne, skórzane trzewiki. Ich cichy śpiew sprawiał, że rozmowy i szepty ludzi milkły, wszyscy odwracali ku nim głowy jakby roztaczały atmosferę pełną miłości, radości i upragnionego spokoju. Przemykały w tłumie lekko niczym duchy, prześlizgując się między czarodziejami i czarownicami, uśmiechając się do nich pogodnie. Nie wdawały się w rozmowy, śpiewając starą, ludową pieśń w staroangielskim języku, kokietując spojrzeniami samotnych, witając radośnie pary, nie odważywszy się zajętych obdarzyć dłuższym spojrzeniem. Ich cichy śpiew umilkł na czas przemówienia.

Otwarcie festiwalu przez namiestniczkę Londynu zakończyło się gromkimi brawami, które ucichły dopiero po chwili, gdy niewysoki podest ozdobiony kwiatami i plonami opustoszał. Dziewięć dziewcząt snujących się dotąd w tłumie spotkało się ze sobą właśnie tam, przed nim. Odstawiły kosze, które dotychczas nosiły ze sobą i rozpoczęły taniec, który skłonił wszystkich zgromadzonych do utworzenia miejsca w kształcie stosunkowo równego koła na samym środku. Płomień świec buchnął mocniej, iskry wzniosły się ku niebu. Zamarły nagle, odwrócone do siebie plecami. Jedna z nich podniosła głos, druga zaśpiewała drugim głosem, kolejne chórkiem im zawtórowały. Z boku rozbrzmiało ciche, miękkie uderzanie bodhránu i błoga melodia przygrywana na mandolinie. Grajkowie znajdowali się za podestem, na którym przemawiała Deirdre. Obróciły się ku sobie, by złapać się za dłonie nad ustawionymi na ziemi koszami i miękkim ruchem ruszyły tańcem wokół wiklinowych koszy, rozpoczynając znów wspólny śpiew. Muzyka nasilała się z każdą chwilą. Rozbrzmiała wiolonczela i lira. Śpiew stawał się coraz głośniejszy, a taniec coraz bardziej energiczny, aż zmienił się w dramatyczną sekwencję szaleńczych ruchów w miejscu, by nagle wszystko zostało przerwane i znów ucichło.

Widowisko zachęcało czarodziejów do pozostania w miejscu, gromadzenia się samotnie i w towarzystwie, by wziąć udział w szczególnym rytuale, a potem niezwykłej uczcie.

Na obchodach tegorocznego święta rozpoczęła się Wielka uczta! Zapraszamy do udziału.
Rozpoczęła się Wielka uczta - początek obchodów święta płodności. Niebawem dziewczęta zaplotą wianki.