Wicked game [morsmordre]

Szukasz partnera do gry, a może sam marzysz o stworzeniu własnych poszukiwań? To temat dla Ciebie!
ODPOWIEDZ ]

#61420 11 paź 2023, 15:01

✧✧✧Kobieta✧✧✧25-31 lat✧✧✧krew czysta

W sierpniu mija rocznica śmierci mojej żony, kończy się mój immunitet na samotność, zaczynają się niezręczne pytania. Nie powinienem samotnie wychowywać dziecka, mówią teściowie. Całe życie słyszałem, że pomimo kalectwa i skaz charakteru jestem "dobrą partią", a w dzisiejszych czasach moja czysta krew jest warta jeszcze więcej. Twoja też.
Zbliżasz się do granicy staropanieństwa, albo już jesteś starą panną. Może owdowiałaś młodo i bezdzietnie, może Twój poprzedni narzeczony zginął na wojnie. Twój czas ucieka, słyszysz coraz więcej niezręcznych pytań, "Walczący Mag" publikuje artykuły krytyczne wobec niezależnych kobiet, ktoś uprzejmie sugeruje, że stanowilibyśmy piękną parę. Uciekam wzrokiem, zaciskam mocno dłoń na lasce, unikam tematu, nie jestem gotowy, mój syn nie jest gotowy, i tak dalej i tak dalej (moja praca to rozmawianie, wymyślę jeszcze z sześćset wymówek), ale od c i e b i e nie mogę całkowicie uciec. Może twoi rodzice przyjaźnili się z moim ojcem-tyranem i uważają mnie za idealnego syna, może obracasz się w kręgach moich teściów, a może nasze drogi przecinają się w pracy. Znajmy się już od jakiegoś czasu, bym zorientował się, że - choć wcale nie zamierzam się z tobą żenić - ta gra jest mi (nam?) na rękę.  Bardzo cierpliwie udawałem z moją żoną szczęśliwe małżeństwo i taiłem jej zdrady, więc równie cierpliwie mogę udawać zainteresowanie Twoją osobą. Nigdy zresztą nie u d a j ę zainteresowania, pomny błędów przeszłości będę chciał poznać wszystkie Twoje wady i słabe strony, a po drodze dostrzegę więcej zalet i niuansów niż bym chciał. Jestem wyrachowany, póki nie naruszę Twojej czci odegnam od siebie wyrzuty sumienia, nawet jeśli spostrzegę po drodze, że tkwi w Tobie zbyt wiele smutku by dawać ci fałszywą nadzieję. Daję jednak swoje towarzystwo, szczególnie w przestrzeni publicznej, pożyczam książki, a czasem mój uśmiech zdaje się sięgać oczu.
A jeśli masz swoje pasje (może nawet zbieżne z moimi?), serce łagodniejsze od tego mojej żony, i charakter, który zdoła złamać moje nieco stereotypowe pojęcie o kobietach - może n a p r a w d ę zacznę Cię lubić lub już lubię (lub coś więcej, ale uważam się za człowieka racjonalnego i odpornego na takie pokusy), a to skomplikuje już zupełnie wszystko. Szczególnie, że obwiniam się o śmierć Beatrice, transakcje w domu publicznym Wenus przychodzą mi łatwiej niż czułość i w i e m, że jeśli dopuszczę cię zbyt blisko to pewnego dnia zostawię siniaki na Twoim nadgarstku.

✧✧✧
Gram od lat i z przyjemnością wprowadzę w forum, od warstwy fabularnej po mechanikę! Choć sam Hector pozostaje na wojnie neutralny i byłby ostrożny wobec kogoś o zbyt jawnie zdeklarowanych lub ekstremalnych poglądach, to moje pozostałe multikonta mogą nawet wprowadzić w organizacje jeśli wyrazisz taką chęć. W kwestii kreacji oferuję dowolność - choć proponuję aranżowane podchody do narzeczeństwa (które jednak, przynajmniej na obecnym etapie rozwoju Hectora, nie ma szansy na szczęśliwy finał) to postaci nie pochodzą z rodzin szlacheckich, więc potencjalna kandydatka może mieć spore pole do rozwoju zawodowego oraz nieco starszy wiek i barwniejszą przeszłość.
✧✧✧

&

✧✧✧Płeć obojętna ✧✧✧30-32 lata✧✧✧krew dowolna

Nigdy nie zapominam twarzy ani nazwisk. Twarz twojego ojca widzę na dworcu King's Cross. Mój ojciec strofuje o coś brata, matka kuli się w sobie, a ja patrzę na Was - idylliczny, nieosiągalny obrazek. Twoi rodzice uśmiechają się tak, jakby naprawdę kochali siebie nawzajem i Ciebie - z d r o w e dziecko.
Nigdy nie zapomnę twarzy Twojego ojca. Zapłakana matka, sufit i o n, mój uzdrowiciel, mój kat. Nie wyleczył mojej połamanej w dzieciństwie nogi ani nie zorientował się, że coś jeszcze jest ze mną nie tak. Zanim wezwaliśmy łamacza klątw, czarna magia pustoszyła mój organizm i psychikę, a Twój ojciec zdążył złamać i nastawić ponownie moją nogę jeszcze dwa razy. Pamiętam, jak proponował eksperymentalną amputację, pamiętam zaskoczenie i wdzięczność, że wtedy (dopiero wtedy?) moi rodzice go odprawili. Pamiętam ból i strach, które nigdy nie zniknęły. Zostałem uzdrowicielem, żeby rzucać na siebie zaklęcia odpędzające chroniczny ból, a moja duma i noga cierpiały gdy wspinałem się o lasce po schodach do Domu Wspólnego Ravenclawu. Mój brat i ostoja trafił do Gryfonów i pierwszy raz w życiu zostałem sam - przestraszony wściekły nastolatek, który nie nauczył się jeszcze ani taktu ani wymuszonego spokoju. Miałem dokładnie jedną przyjaciółkę, młodszą - lubiłem ją, bo w jej spojrzeniu widziałem smutek. W twoim wzroku widziałem radość.
Mogłeś/aś być prefektem - wtedy spierałbym się z Tobą dwa razy chętniej, wytykając Ci każdy niesłusznie dodany lub odebrany punkt i zaniedbywanie swoich obowiązków (i tracąc przy okazji punkty). Mogliśmy też po prostu rywalizować na polu naukowym - jako dziecko uzdrowiciela miałeś/aś pewnie talent do alchemii, może też związałeś/aś się z medycyną? A może masz zupełnie inne zainteresowania, może widziałem jak brylujesz w Klubie Pojedynków albo na boisku Quidditcha. Na pewno nie mogłem od Ciebie oderwać wzroku na Balu Zimowym - myślę, że jesteś świetnym tancerzem/rką, a ja nie tańczę wcale.
Wcale nie byłem zazdrosny ani mściwy, ale coś do Ciebie miałem - a że dopiero nauczyłem się być łagodnym i wyrozumiałym magipsychiatrą, to na pewno dałem Ci to odczuć. Mało subtelnie, wrednie, złośliwie, zawsze musząc mieć rację. Może wiesz od swojego ojca kim jestem, a może nie. Zauważ, że pod maską zawziętości kryje się nastolatek równie złamany jak jego noga, choć nie domyślasz się nawet z jak złamanej rodziny jestem.
Pewnie myślę, że byłem jedynie irytującym cieniem w Twoim idealnym życiu, ale ja nie zapomniałem Cię nigdy. Twojego podobieństwa ojca, twojego sprężystego chodu. Tego, jak zaraźliwy był Twój śmiech (nie dla mnie) i iskrzące oczy i tego jak niezrozumiale czułem się, gdy mogłem milczeć i spoglądać na Ciebie z daleka.
Nasze drogi się rozeszły (chyba, że na kursie uzdrowicielskim albo alchemicznym w Ministerstwie nie lubiłem Cię dalej!), ale trwa wojna, szkolne zadry powinny w teorii odejść w zapomnienie, a Ty czegoś potrzebujesz. Może ktoś z Twojej rodziny (możemy dowolnie kreować takich npc) potrzebuje pomocy magipsychiatry, może Ty sam/a zmagasz się z własną psychiką, a może pomimo kariery i koneksji Twojego ojca macie brudną krew i trafisz na mnie w niespodziewanym niebezpieczeństwie?
Zapraszam, niech odżyją dawne emocje i fascynacje.

✧✧✧
Gram od lat i z przyjemnością wprowadzę w forum, od warstwy fabularnej po mechanikę! W kwestii kreacji (poza motywem ojca uzdrowiciela) i obecnej fabuły zostawiam pełną dowolność, aby dawne emocje skutecznie umiliły nam grę. W Hogwarcie mogliśmy rywalizować w Ravenclaw, ale nie znosiłem też Ślizgonów, a szlachetny Gryfon zaskarbiłby sobie pewnie sympatię mojego brata Victora Vale (postać istnieje, Hector jest o niego obsesyjnie zazdrosny to z automatu tym bardziej nie znosił jego przyjaciół! Victor był z kolei w szkole sympatyczny, jeszcze...). W teraźniejszości można zorganizować pełno komplikacji, które na powrót zetkną ze sobą te postaci!
✧✧✧



poszukiwania
Hector
Discord: cornelova


#morsmordre
Ostatnio zmieniony 14 paź 2023, 15:37 przez ultramaryna, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
O mnie
toczę wieczną wojnę między snem a postami
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 1 raz

 asi.a

#61424 13 paź 2023, 11:57

Polecam tego użytkownika do pięknych i kipiących od emocji wątków :pls:

#61425 14 paź 2023, 15:38

Dziękuję, Eerie *.* !

Dodane jeszcze nowe szukajki na szkolne nemezis wcale niezauroczenie :mniam: :brewki:

ODPOWIEDZ ]