- Jaki jest twój stosunek do poszukiwań? Zaglądasz do nich, korzystasz? A może jesteś raczej tym, który je ogłasza w ilościach hurtowych?
To w sumie pierwsze co robię, gdy wejdę na forum i ogarnę początkowy zarys fabularny. Pod pewnym względem surfowanie między czyimś poszukiwaniami jest niezwykle inspirujące. Oczywiście, nie oszukujmy się. Pisałaś wyżej, że jest pełno shitu w kółko mielącego to samo, gdzie panie szukają tego jedynego albo ojca nienarodzonego dziecka, który ją zostawił lub któremu nic nie powiedziała. Panowie nie są wcale lepsi, bo uwielbiają tanie dramki na tym samym poziomie co panie - zła kobieta, one night stand, po którym szukamy czegoś głębszego... Wymieniać można by jeszcze sporo takich przykładów, ale między nimi można doszukać się czegoś dobrego. Jedno, dwa ogłoszenia na cały tabun to już coś nad czym można pracować. Ogólnie to te infantylne poszukiwania też mogą mieć swoje plusy jak chociażby małe wymagania. Wydaje mi się, że ludzie, którzy je piszą nie mają pomysłu jak tę zagwozdkę ubogacić, chcą strasznie napisać taki wątek i czekają na zbawienie, aż odezwie się ktoś chętny - dzięki temu drugi współgracz może sobie pozwolić na puszczenie wodzy wyobraźni. Ale jest też minus z tym związany, gdzie produkujesz się z własną wizją, a później wychodzi z tego placek, gdy osoba ucieka/odpisuje jak banan/wysyła listę kryteriów do spełnienia, których w ogłoszeniu nie było. Miałam tak kilka razy, gdzie z podanej mi kupy chciałam stworzyć coś ciekawego, jednak druga strona chciała, żebym tworzyła postać pod dyktando... No, sorry. Ale nie. W końcu to ma łączyć nasze postaci, a nie uzależniać. Dlatego zwyczajnie przestałam nawet patrzeć na schematyczne, najczęściej słabo napisane poszukiwania, a uderzać w ideę w jakiś sposób ujmującą i wyróżniającą się. Nie musi to być nowa
Gra o tron, ale starczy mi zwrot, zdanie, które mnie zainspiruje i najczęściej to wychodzi. Lubię też skomplikowane relacje; lubię, gdy autor stawia na rozwój i ambicje. Gdy nie ma z góry ustawionych konkretów, a jest otwarty na dialog; gdy mogę coś zasugerować i sama wprowadzić do relacji. Jeśli wrzucam poszukiwania to w małej ilości, bo nie lubię też mieć pierdyliarda relacji i nie mieć w co ręce włożyć. I nie cóż - patrzę z lekkim politowaniem na każdego, kto spamuje temat poszukiwań, bo jeśli tak to raczej nie ma nic do zaoferowania, skoro tak krzyczy o miłość.
- Częściej zamieszczasz luźne propozycje, do wspólnego ustalenia? Jesteś otwarty na pomysł drugiej osoby? A może wolisz trzymać się swojego planu, w obawie, że ta druga osoba go niekorzystnie zmodyfikuje?
Luźne propozycje z nakreśleniem głównego szkieletu. Gdy piszę poszukiwania, nigdy nie są one skrystalizowane w takim stopniu, że wiem jak mają przebiegać. Piszę ogólnie, czego poszukuję, praktycznie zawsze zostawiając na koniec kilka pytań, które mogę zachęcić usera do skorzystania, jakiejś inspiracji i pochylenia się nad nimi. Typu: jak rozwiążemy tę sprawę? Może tak, tak, a może jeszcze inaczej? Ostatnio zgłosiła się do mnie panna, która przykuła moją uwagę, bo nie napisała dennego
aktualne? (czego serio nie znoszę, bo aktualizuję daty poszukiwań, żeby ludzie nie pisali takich zapytań), tylko od razu wjechała z zalążkiem pomysłu, który wspólnie rozbudowałyśmy. Do tego jeszcze nasze postaci idealnie się uzupełniały, co wyszło już w prywatnym kontakcie. Z takimi ludźmi ustalanie, rozwijanie swojego początkowego konceptu to tylko i wyłącznie przyjemność. Dlatego nie boję się rozmów z drugą stroną, bo sama na bieżąco wymyślam drobniejsze połączenia sieci w zależności od tego, kto mi się zgłosi, a gdy widzę, że druga strona nie jest zaangażowana czy zwyczajnie marudzi to dziękuję. Też nie rozumiem trochę zasady na
kto pierwszy ten lepszy w przyklepywaniu poszukiwań. Miałam kiedyś sytuację, w której graczka się sadzała, bo dowiedziała się, że była pierwszą osobą, która do mnie napisała, ale przyjęłam ofertę drugiej albo trzeciej. Za argument podała właśnie czas napisania -
bo napisałam pierwsza!
- Lubisz nawiązywać lepszy kontakt z osobą, która tworzy postać pod twój pomysł? A może traktujesz ją jak kolejnego nieznajomego gracza do zaczepienia w „Relacjach”? Co jeśli taka osoba przycodzi na już istniejące forum zupełnie z zewnątrz? Czujesz się zobowiązany do wprowadzenia jej, skoro ją ściągnąłeś?
To wszystko zależy od osoby i od stopnia zażyłości między postaciami, które są nakreślone w poszukiwaniach. Nie ze wszystkimi osobami, z którymi prowadzimy wątki mamy kontakt na prywacie i tu jest to samo. Może wystarczy nam kilka PW, gdzie sobie ustalimy co i jak i nawet nie będziemy szukać niczego więcej? Jednak jeśli dosłownie sobie spamujemy skrzynkę to proponuję przenosiny na komunikatory, gdzie wymiana zdań będzie łatwiejsza. Z niektórymi kontakt mam do teraz, z niektórymi relacja się urwała ze względów naturalnych. Czy pomogę, jeśli na forum przychodzi zupełnie zielona osoba? Jasne. Zawsze pierwsza proponuję, że w razie nieścisłości może się spytać gdzie, co, jak, z kim. W końcu ludzie bywają zagubieni, ale nie mówię o ciągłym ratowaniu kogoś, kto zwyczajnie marnuje mój czas, bo nie chce mu się samemu poszukać danego tematu, który jeszcze wisi na stronie głównej. Ale jak ogarniam sprawę i ktoś próbuje się odnaleźć, to czemu mam mu nie pomóc? Jeśli przychodzi specjalnie na moje poszukiwania, sprawa wygląda tak samo. Jest jednak sporo osób, które potrafią się same sobą zająć i spotykamy się już po akcepcie karty na fabule.
- Zwracasz uwagę na wizerunek szukajki, a może oceniasz styl wspólnego pisania? W końcu wspólne wątki muszą być przyjemne do prowadzenia dla obu stron. Tylko jak to sprawdzić...
Wszystko jest istotne. Od marki, przez karoserię, po silnik. Bo jeśli mam pisać z kimś, na kogo nie mogę patrzeć, to to się rozpadnie. Jak mam się na kogoś gapić, a autor pisze jak stara skarpeta, to to też nie wyjdzie, bo jestem bardzo drażliwa na punkcie błędów. Tak samo jak nie ma między nami chemii prywatnie i fabularnie, to nie ma sensu ciągnąć tego na siłę. Może są to wygórowane na pierwszy rzut oka zasady, ale nie jest tak trudno znaleźć mi odpowiadające temu osoby. Nie bójmy się mówić, gdy coś nam nie pasuje, bo wtedy łatwiej jest żyć niż utrzymywać, że wszystko jest super i się męczyć. Dla mnie zabawa po pierwsze, a ta ma być przyjemnością.
- Częściej zgłaszacie się do nietypowych relacji, a może lubicie grać „chłopakiem / dziewczyną z sąsiedztwa” i rozwijać na własny sposób?
Wspominałam wyżej, że szukam nieschematycznych relacji, jednak ostatnio odezwałam się do dziewczyny, z którą grałam wcześniej i znam ją prywatnie. Chodziło o poszukiwania na, na pierwszy rzut oka, prozaiczny związek. Pisałyśmy już wcześniej postaciami, których ów poszukiwania miały dotyczyć i to na zupełnie innej stopie niż romantyczna; grałyśmy też ze sobą swoimi innymi multi na przełomie dwóch lat. Jej panna była typową dziewczyną z sąsiedztwa właśnie. Ustaliłyśmy, że wątkujemy dalej ze świadomością, że może z tego coś wyjść, ale nie musi, bo zobaczymy na fabule. I okazało się, że po jakimś czasie fabuła się tak rozwinęła, że śmiało zaczęłyśmy eksperymentować z pomysłami, przekraczać granice postaci i odkrywać nowe rzeczy, o których wcześniej nawet nie myślałyśmy a propos tych postaci i sprawia nam to dużo frajdy. Jest to też ciekawe urozmaicenie, a nie główny wątek, chociaż jest niesamowicie ważny. Możemy się tym bawić, modelować wedle uznania, a zaczęło się tak, można powiedzieć, bez polotu. Czy zgłosiłabym się do takich poszukiwań do obcej osoby? Bardzo wątpię.
- Zdarzyło wam się z postaci pochodzącej z prostej szukajki stworzyć niezwykle rozbudowany i skomplikowany charakter?
Raz się to udało, gdy panna szukała byłego faceta - w skrócie żołnierz zostawił dziewczynę przed wyjazdem na misję i wrócił, chociaż nie po to, żeby ją odzyskać. Dlatego właśnie też na nie spojrzałam, bo na pierwszym miejscu nie były proste dramy tyczące się powstań i powrotów. Chodziło o przepychanki emocjonalne, rozterki między postaciami z dwóch różnych światów, mankamenty, wgłębianie się w umysły swoich bohaterów i radzenie sobie z problemami psychicznymi, które natworzyły się w międzyczasie. Wyrzuty sumienia, tęsknota po stracie, obwinianie samego siebie, etc. Dobudowałam sobie jeszcze zaplecze z rozgoryczoną siostrą oraz rodziną zmarłego przyjaciela z wojska. Do teraz wspominam z niektórymi osobami, z którymi stworzyłam ten skład, nasze wątki i mamy do tego sentyment. Niestety wszystko siadło, gdy dziewczyna od poszukiwań zdecydowała się przerwać pisanie, a stworzenie z kimś podobnej silnej i niezwykle elektryzującej więzi nie siedziało mi w głowie.
Reasumując - poszukiwania są inspirujące, ciekawe, rozwijające i lubię je przeglądać oraz kształtować na bieżąco z wybraną osobą, jednak tylko wtedy, gdy spełniają pewne indywidualne dla mnie warunki. Ogłoszeń jest też tyle ile różnych autorów i na pewno ktoś znajdzie coś dla siebie. A odnosząc się do samego tytułu to w moim przypadku tak właśnie się dzieje - szukam, więc wymagam. Ale kreatywności, pomysłowości i ciekawego, pozbawionego błędów pióra.