Morsmordre

ODPOWIEDZ ]
Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#42278 19 lip 2018, 11:52

Mam trzy latka, trzy i pół, sięgam głową ponad stół: trzecie urodziny Morsmordre


Jeśli myślisz, że w dobie komputerów sztuka pisania zanikła, to niezawodny znak, że jesteś mugolem.

Dokładnie trzy lata temu Morsmordre powróciło online. Od tamtego czasu zmieniło się wiele, zmieniliśmy się my, zmieniło się forum, niezmieniona pozostała pasja i radość, jaką niesie ze sobą ta zabawa. Kolejne rocznice zaczynają wzruszać, nieprzerwanie z nami jesteście, nieprzerwanie wciąż chcecie się bawić: dziękujemy, bez Was - naszych morsów - utalentowanych twórców, a także Waszych ciekawych i wielowymiarowych postaci, to forum nie było takie samo. Przez trzy lata istnienia napisaliśmy niemal 150 000 postów. Ciągła popularność i brak poważniejszych upadków przez ten czas napawa nas zasłużoną dumą.

Z okazji urodzin przygotowaliśmy kilka niespodzianek:

– Zostały dodane grafiki osiągnięć: możecie obejrzeć je w swoich profilach;
– Na forum pojawiły się Karty Tarota, z ich zasadami można zapoznać się w odpowiednim wątku;
– Zmienione zostały różdżki: dodano 33 nowe drewna i 56 nowych rdzeni, przeorganizowane zostały stare, a tym samym zmianom uległy przysługujące za nie bonusy - w związku z powyższym postaci mogą zachować stare bonusy lub zmienić je na nowe w tym wątku. Mamy nadzieję, że nowe bonusy będą prostsze do przyporządkowania tak dla nowych graczy, jak i dla nowych postaci;
– Pojawiła się druga część Złotych Myśli;
– Mamy dla Was przepiękne tapety na pulpit z motywami przewodnimi Morsmordre;
– Pojawiły się dwa nowe osiągnięcia: Na głowie kwietny ma wianek i Wyrocznia;
– Pojawiło się 10 nowych lokacji;
– Zmianie uległy umiejętności przysługujące za IV poziom biegłości Śmierciożerców i Gwardzistów (dotychczas niebyłe) oraz III poziom biegłości Zakonu Feniksa;
– Ponadto, poprawionych zostało kilka zaklęć obszarowych (dopisany został problematyczny na pojedynkach zasięg rażenia większości), pojawiły się także nowe ogniska anomalii.

Doczekaliśmy się również własnego kanału na youtube, na sporządzanej playliście możecie obejrzeć wszystkie filmiki stworzone przez naszych graczy.

Mamy nadzieję, że wieczorem wypijecie zdrowie Wielkiego Morsa :alko:
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#44427 15 paź 2018, 22:25

Na morsmordre piękna złota jesień :clapclap:
nowy miesiąc, nowy rozdział dla morsów
wrzesień-październik 1956

Zakon Feniksa odkrył, jak pozbyć się anomalii: jednakowoż Rycerze Walpurgii zamierzają ugrać swoje i nie chcą pozwolić Zakonnikom zakończyć tej farsy na ich zasadach. Kto wygra? Zakon Feniksa zdobył kamień wskrzeszenia - choć w kawałkach; Czarny Pan stał się dzierżycielem czarnej różdżki, zabijając Grindelwalda na oczach swoich sług.

Już jutro ruszą zapisy na dodatkowe zaplanowane na ten miesiąc wydarzenia. Jest ich aż pięć, więc mamy nadzieję, że każdy się załapie. Można je przejrzeć w tym dziale.

Z nowości i gadżetów co są ciekawe dla postronnych lub być mogą, to dorobiliśmy się generatora kart postaci. Jeśli ktoś dotąd uciekał przed naszym forum, bo nie chciało mu się uzupełniać tabeli biegłości (śmiało, nie ma się czego wstydzić, naprawdę to rozumiemy) to już się może zarejestrować, bo ma super skrypt, który policzy za niego.

Do zobaczenia na morsmordre :alko: Początek nowego miesiąca to najlepszy moment, aby dołączyć do gry.
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#45249 03 gru 2018, 0:42

Obrazek

Zgromadzenie w Stonehege zostało rozpoczęte. Czy spotkanie na szczycie zmieni losy czarodziejskiego świata?

Tego dnia niebo było pokryte gęstymi, stalowoszarymi chmurami, nie było wiatru, powietrze stało ciężko, a wokół Salisbury panowała całkowita cisza. Arystokraci ze wszystkich zakątków Anglii za pomocą specjalnie przygotowanych do podróży świstoklików gromadzili się nieopodal Salisbury. Szeroka aleja prowadziła od północnego wschodu na południowy zachód, do kamiennego kręgu była bardzo długa. Ciągnęła się gęstą, zieloną trawą, pomiędzy dwoma niezbyt głębokimi rowami, które równo obrysowywały pełen okrąg wokół pozostałości po kamiennej budowli. Niezbyt wysoki wał ziemny zdawał się osłaniać to miejsce od wiatru. Wszyscy wiedzieli, że miejsce to było zabezpieczone przed mugolami — tego dnia z pewnością żaden z nich nie przeszkodzi w zgromadzeniu, a także przed anomaliami i wszystkimi czynnikami atmosferycznymi. Nie zapowiadano deszczu, ale ociężałe chmury wyglądały jakby zaraz miał lunąć z nich deszcz.

Kromlech zdawał się zapełniać. Przy pozostałościach po kredowym pierścieniu wewnątrz wysokich głazów piaskowca zaczęli gromadzić się pierwsi arystokraci. Na zewnątrz, oparci o nie plecami, twarzami zwróconymi we wszystkie strony świata stali mężczyźni w ciemnych szatach, ich głowy były przysłonięte. Pracownicy Ministerstwa Magii, a także osoby zaznajomione ze strukturą ministerstwa mogły bez trudu rozpoznać formę ubioru, a także oznakowanie na lewej piersi. Patrol egzekucyjny. Miał strzec porządku, a także bezpieczeństwa — Ministra, który potwierdził swoją obecność, a także wszystkich zgromadzonych gości.


Może i jesteśmy starym forum, ale stare rzadko znaczy gorsze, bo z jakiegoś powodu już się tyle lat trzymamy. I to bez kryzysu. Bardzo lubimy nowych graczy. Są fajni. Budźcie się z jesiennej chandry i wpadajcie, mamy dla Was ciepełko. :<3:
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#45523 29 gru 2018, 20:44

Święta, święta i po świętach. Morsy na gwiazdkę otrzymały od nas czekoladowe żaby; odtąd postaci na morsmordre mogą naprawdę kolekcjonować karty z popularnych słodyczy. Szał kart już się zaczął, a z okazji świąt każda postać* otrzymała jedną czekoladową żabę w prezencie.

Obrazek

Uwaga, prezent można odebrać tylko do końca roku - ale dwa dni to dość, aby stworzyć kartę postaci i dołączyć do gry!

* za wyjątkiem multikont, jeden prezent przysługuje graczowi na wszystkie konta
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#46348 14 mar 2019, 22:01

na morsmordre nowy rozdział
listopad - grudzień 1956 r.
Obrazek

Początek nowego miesiąca jest najlepszym momentem, by stać się nowym morsem. Zapraszamy, wbrew pozorom nie robimy pieczeni z młodych morsów, uwielbiamy patrzeć, jak dorastają i zostają z nami na długie lata!


Świat długo zbierał się po tragedii majowej nocy, anomalie wywoływały moc przedziwnych zdarzeń - przedziwnych i okrutnych, pojawiając się raz za razem w najmniej oczekiwanych miejscach, kalecząc, raniąc i mordując bezradnych czarodziejów.

Najtęższe umysły zgromadzone w Zakonie Feniksa oraz wokół Lorda Voldemorta zastanawiały się nad istotą anomalii, dochodząc do wniosku, że wszystkiemu winne były mroczne rytuały Grindelwalda, przeprowadzone we wciąż niewiadomym celu gdzieś pośród cel Azkabanu. Rycerze dotarli do samego Grindelwalda, przechwytując jego tajemnice i uśmiercając go, podczas gdy Zakon odkrył, że tajemnicą do ustabilizowania sytuacji w kraju była trójka dzieci ocalonych niegdyś przez nich z miejsc kaźni okrutnego czarnoksiężnika. Rozpoczął się wyścig z czasem, Lord Voldemort nakazał swoim zwolennikom chronić gniazdo anomalii-matki, podczas gdy Zakon rozpoczął budowę prowadzącego do niej tunelu, by móc ją zniszczyć; sukces odnieśli ci drudzy - moc tunelu okazała się znacznie silniejsza od zapory wzniesionej przez Rycerzy. Zdawało się, że droga do zwycięstwa wiodła już prosto.

Zagadką pozostawał odnaleziony przez Zakon Feniksa kamień wskrzeszenia - zniszczony w pył za sprawą jednego z rytuałów. Bathilda Bagshot w tajemnicy pracowała nad jego magią.

Minister Longbottom panował twardą ręką, za jego rządów biuro aurorów cechował wyższy wskaźnik wykrywalności przestępstw, a czarnoksiężnicy nie mogli go dłużej ignorować. Zniszczony Azkaban i zbuntowani dementorzy nie pozwalali zająć się jego więźniami tak, jak należy, jednak przepełnione zasinionymi twarzami Tower of London dawało jasny dowód, że Harold Longbottom zamierzał dochować wszelkich złożonych obietnic, a nade wszystko obietnic przywrócenia ładu i sprawiedliwości. Drastyczne środki coraz śmielej podejmowane przez Rycerzy wymagały coraz drastyczniejszych środków podejmowanych przez samego Ministra, który ostatecznie udzielił aurorom zezwolenia na korzystanie z zaklęcia Avada Kedavra. I choć jego czyny cieszyły tych, których obiecał chronić - jak to zwykle bywa - nie wszyscy byli zadowoleni.

Arystokracja przerażona wizją utratą kontroli i wpływów, postawienia pod sąd swoich synów, zwołała w szczyt w Stonehenge, który zakończył się zamachem stanu. Rozgorzała bitwa, pośrodku której pojawił się sam Lord Voldemort - by namaścić ku marionetkowej władzy Cronosa Malfoya. To wtedy świat dostrzegł, że wojna rozgrzała już na dobre, jako dzierżyciel legendarnej Czarnej Różdżki zdobytej po Grindelwaldzie, Sami Wiecie Kto wydawał się niepowstrzymany.

Za Haroldem Longbottomem rozesłano listy gończe, jednak nikt nie zdołał go pochwycić. Ujęcie dawnego ministra uznano za priorytet Brygady Uderzeniowej, jednak w kuluarach dużo mówiono o tym, że aurorzy ku wściekłości najbardziej znaczących konserwatywnych polityków umyślnie gubili wszelkie prowadzone do niego tropy. Powołana do pomocy wiedźmia straż nie uzyskała na jego temat żadnych informacji. Niewielu wiedziało, że zaczął działać w podziemiu, stając się potężnym sprzymierzeńcem wciąż sekretnego Zakonu Feniksa.

Cronos Malfoy, przy wsparciu pękatych skarbców wszystkich rodzin, które podczas Szczytu w Stonehenge oddały hołd Lordowi Voldemorowi, błyskawicznie odbudował zrujnowane Ministerstwo Magii, wprowadzając w nim własne porządki. Zwolennicy Sami Wiecie Kogo stali się bezkarni, lecz jego wysiłki prowadzące do całkowitego usunięcia biura aurorów rozbiły się o brak zgody Wizengamotu, którego przewodnicząca, Elizabeth Abbott, wygłosiła płomienną mowę o tradycji, jej znaczeniu i historii. Ostatecznie aurorów skierowano do wyłapywania pogubionych i oszalałych zwolenników Grindelwalda, którzy po jego śmierci stali się jeszcze bardziej problematyczni. Zlikwidowany został Oddział Kontroli Magicznej, a jego obowiązki zostały w pełni rozdzielone na pozostałe służby. Wewnątrz Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów wdarła się polityka, która blokowała wszelkie rozsądne decyzje - i jedynie Wizengamot odważnie jak nigdy wyrastał na głównego oponenta bezdusznego Ministra Magii, wciąż dzierżąc władzę pozwalającą na kontrowanie niektórych jego decyzji.

Na główne rządowe medium forsowany zaczął być Walczący Mag. Prorok Codzienny utracił licencję, ale mimo to nie przestał wydawać gazet, choć w ten sposób przeciwstawiając się reżimowi.

Niemal do cna wyplewione przez Longbottoma korupcja i nepotyzm zatryumfowały znów. Z najwyższych stanowisk zwalniano czarodziejów wątpliwego pochodzenia. Społeczność Wielkiej Brytanii nie mogła dłużej czuć się bezpiecznie: czasy nawet za panowania szalonej Tuft nie były tak chwiejne jak dzisiaj.

Nastała Noc Duchów, gdy wtem z nieba uderzył pierwszy grom, gdy wody u wybrzeży Anglii pociemniały i zebrały się, by uderzyć tajfunem w ląd. Jasne niebo zaszło chmurami czarnymi jak węgiel, a trzaskające gromy zdawały się silniejsze, niż podczas najcięższych burz pamiętanych przez najstarszych czarodziejów. Nawałnica rozpętała się na dobre i gdy trwała dzień, dwa, zrzucano to jeszcze na pogodowe anomalie - jednak po miesiącu jej trwania każdy musiał już pojąć, że oto coś zmieniło się bezpowrotnie. Przerażająca burza miała nie skończyć się nigdy, a każde korzystanie z magii, już zamiast wzbudzać u czarodziejów dolegliwości, zdawało się ją podrażniać. Pewnego dnia jeden z piorunów trafił wieżę Big Bena, przełamując ją na pół - niektórzy mówili, że ta zemsta natury symbolizowała tylko to, co uczynił już człowiek: okrutny i permanentny podział, którego nie dało się już odwrócić.

Ale za burzę nie odpowiadała natura. Jedynie rycerze mogli zdawać sobie sprawę z tego, że była konsekwencją ich igrania ze straszną, pradawną czarnoksięską mocą, która wymknęła się spod kontroli, przelewając na cały kraj niszczycielską magię anomalii.
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#48259 19 lip 2019, 20:01

Wygląda na to, że skończyliśmy cztery lata :) Z morsa robi się staruszek, a my zapraszamy wszystkich, którzy tego staruszka jeszcze nie mieli okazji poznać i pokochać.


Morsmordre obchodzi czwarte urodziny
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#52796 17 lip 2020, 0:26

Ależ to szybko minęło, dopiero co informowałam o czwartych urodzinach, a tu już kolejne - piąte. Niektórzy myślą, że stare fora nie lubią nowych graczy, ale to nieprawda: właśnie na Waszą świeżą krew liczymy.

Gdybyście się np. nie potrafili odnaleźć, to mamy piosenkę, która podsumowała poprzednie pięć lat. Zachęcamy do obejrzenia, pośpiewania i w końcu do zostania pełnoprawnym morsem.

Dajemy darmowe czekoladowe żaby - ale tylko do końca miesiąca.

[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#53118 22 sie 2020, 22:02

Obrazek
Oglądacie? Jak tak, to zapraszamy po swoją różdżkę - czas zacząć swoją przygodę. Jak nie, to też fajnie i i tak zapraszamy.

Na morsmordre zaczął się nowy okres: lipiec - sierpień - wrzesień 1957 roku. Początek okresu to zawsze dobry moment na dołączenie do forum.

forum + disco dla nieśmiałych i niezdecydowanych
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#53724 20 paź 2020, 22:04

Cronos Malfoy przy wsparciu Lorda Voldemorta wciąż rządził Ministerstwem Magii. Jego kolejne decyzje coraz mocniej wpływały na codzienne życie czarodziejów, a na ministerialnych korytarzach coraz widoczniejsza była niechęć - niekiedy wrogość - wysuwana bezpośrednio w kierunku ledwie mugoli oraz ich potomków. Arystokracja na Sabacie u lady Adelaidy Nott jednoznacznie opowiedziała się po stronie przerażającego czarnoksiężnika. Prześladowania stały się codziennością, Ministerstwo Magii czyniło to poprzez swoich ludzi nieoficjalnie, gnębiąc tych, którzy odważyli się sprzeciwić jedynej słusznej władzy. Ludzie Lorda Voldemorta byli przy nich, potężnymi mocami dopełniając własnej sprawiedliwości tam, gdzie uznali to za słuszne.

Zakon Feniksa nie pozostał bierny, chronił prześladowanych czarodziejów i mugoli, sporą ich część sprowadzając do coraz lepiej funkcjonującej Oazy. Wioska tętniła już życiem, dając schronienie tym, którzy tego potrzebowali - dla jednych tymczasowe, dla innych już stałe. Mijały tygodnie, miesiące, a na wyspie pojawiło się sprawnie funkcjonujące obozowisko, w którym coraz częściej można było usłyszeć śmiech dzieci.

Jednak walka, jaką podjął Zakon, pociągnęła za sobą ofiary - jedną z nich był poplecznik Czarnego Pana, nestor rodu Yaxley, zamordowany z końcem marca. Nie odszedł bez walki, czego świadectwem miała być rozpętana na miejscu siejąca zniszczenie Szatańska Pożoga - za którą obwiniono napastników, choć gorzka prawda nie była dla nikogo zaskakująca.

Rozgniewany Lord Voldemort zapowiedział krwawą zemstę, Minister Magii Cronos Malfoy w specjalnym wystąpieniu relacjonowanym przez Walczącego Maga oskarżył o ten mord wprost organizację, którą nazwał Zakonem Feniksa - organizację, której bardziej zależy na dobru mugoli niżeli czarodziejów czystej krwi. Wielu twierdziło, że stanowiło to preludium wszystkiego, co wydarzyło się później, jednak patrząc na prędkość kolejność działań, tragiczny ciąg zdarzeń potraktowano raczej jako usprawiedliwienie podjętych wcześniej decyzji. W zamieszkach zginął też syn rodu Avery.

W odpowiedzi Minister zarządził zamknięcie stolicy Londynu dla mugoli oraz ich czarodziejskich potomków. Każdy, kto sprzeciwiłby się tej decyzji, miał zostać natychmiast eksmitowany siłą. Choć zdarzenia odbyły się pod osłoną nocy, krew płynęła Tamizą jeszcze nad ranem - a szeptem wiele mówiono o brutalnych nadużyciach, jakie popełniono wobec mugolskiej ludności. Już nikt nie mógł czuć się bezpiecznie.

Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów ze wsparciem Wizengamotu zbuntował się natychmiast, odmawiając wykonania tych rozkazów. Większość dowódców uznała te działania za bezprawne. Wspólnie wydali oświadczenie, zgodnie z którym zadeklarowali swoje oddanie praworządnie wybranemu Ministrowi Magii, Haroldowi Longbottomowi.

Ministerstwo Magii zostało niniejszym rozbite na dwa obozy z dwoma ministrami, jednym działającym jawnie i drugim, które zeszło do podziemi, wierząc, że w Anglii da się jeszcze zaprowadzić ład. W Londynie pozostali ci, którym niestraszne było okrycie się hańbą jawnej niesprawiedliwości, wyłoniono nowych dowódców jednostek strzegących zbrukanego prawa - za wyjątkiem biura aurorów, które opuściło Ministerstwo Magii w całości.

Stolicę otoczono zaklęciami ochronnymi z ledwie kilkoma pilnie strzeżonymi przejściami granicznymi, przez które przedostać mogły się jedynie osoby o udokumentowanym pochodzeniu.

A na ulicach zawrzała otwarta wojna.



W ostatnim czasie na Morsmordre pojawiło się bardzo dużo nowych duszek. Są one złaknione świeżych i niesztampowych relacji, które możecie im zapewnić tylko Wy. Nie dajcie im czekać. Nie dajcie nam czekać. I nie dajcie czekać swojej przygodzie.

Czekamy na Was!
:<3:

link do forum + disco dla nieśmiałych
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#54836 16 sty 2021, 11:37

Koniec roku 1957

Londyn został pochłonięty walkami na kilka długich i krwawych miesięcy, ostatecznie - z nadejściem jesieni - otaczając się aurą pozornego spokoju. Lord Voldemort zatriumfował, miasto uległo. Nad budynkami górowały brutalne olbrzymy, a po pustych ulicach snuli się posępni dementorowie, nieszkodliwi jednak dla tych, którzy wspierali jedyną słuszną ideę. Zniszczone budynki odbudowano, na londyńskich alejach wznoszono posągi w imię nowego ładu, sławiące Ministra Magii, Salazara Slytherina, a nawet Merlina oraz Morganę. Po mugolach nie zostało już śladu, wszem i wobec ogłoszono, że odtąd Anglia nie będzie dłużej tolerowała ich zwierzchnictwa. Nie pomogły napływające z całego świata depesze od magicznych rządów obawiających się destabilizacji sąsiednich krajów. Konserwatywne myśli rosły w siłę, z wolna zdobywając władzę wzdłuż całej Europy. Imię Lorda Voldemorta, Czarnego Pana, zaczęło być rozpoznawalne poza granicami kraju. U jednych budził nieprzerwany lęk, grozę, u innych: podziw, nadzieję i niebezpiecznie bezgraniczne oddanie.

Mówią, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, nie inaczej było tym razem. Zdobyta stolica tylko rozbudziła fantazje możnych o nowym ładzie. Z początkiem października skoordynowane działania Ministerstwa Magii oraz lordów rozpoczęły działania zmierzające do przywrócenia władzy arystokratów nad przysługującymi im ziemiami. Walki rozeszły się daleko poza największe miasto, mniej lub bardziej bezlitośnie rozprawiając się z mugolską ludnością zamieszkującą całe brytyjskie tereny. Usiłowano przejmować ich dobytki, przepędzać, mordować: opór wciąż był silny - czarodzieje, choć znacznie silniejsi, byli również znacznie mniej liczni - ale wpierw gasł wszędzie, gdzie działano najbardziej bezlitośnie. Od przelanej krwi wolne pozostały tylko Szkocja i Irlandia - lecz i tam zaczynały zdarzać się... incydenty.

Lordowie Abbott, Greengrass, Longbottom, Macmillan, Ollivander, Prewett i Weasley jako jedyni odmówili współpracy, stając po stronie ludzi - magicznych, niemagicznych - zamieszkujących ich ziemie, co Ministerstwo Magii odczytało jako wypowiedzenie otwartej wojny. Z pomocą wciąż oddanych im czarodziejskich rodzin strzegli przed prześladowaniami wszystkich tych, których ustrzec byli w stanie, nie pozwalając na rzeź. Póki sytuacja w pozostałej części kraju pozostawała rozchwiana, ta taktyka działała, jednak otoczeni zewsząd wrogimi siłami wiedzieli, że w ten sposób nie zdołają utrzymać swojej pozycji długo. Oczywistym było, że mogli odnaleźć wsparcie w Zakonie Feniksa. Najbezpieczniejszym angielskim miejscem okazał się Półwysep Kornwalijski, który, dzięki przymierzu powstałemu z inicjatywy Lorda Prewetta oraz stanowczemu wsparciu Harolda Longbottoma, odgrodził się od reszty kraju i odpierał wszelkie zewnętrzne ataki.

Anglia walczyła sama ze sobą i sama przeciwko sobie, ogarnięty wojenną zawieruchą kraj miał coraz większe problemy z zaopatrzeniem. Handlowe statki zaczynały omijać brytyjskie brzegi, produkcje w wielu miejscach zostały wstrzymane lub zniszczone. Rosły nierówności społeczne. Widmo kryzysu ekonomicznego nabierało realnych kształtów, z wolna przysłaniając cieniem coraz większe tereny.

Zakon Feniksa nieustannie starał się chronić mugolską ludność w całym kraju, która - przerażona - nie była w stanie walczyć z mocami, których nie pojmowała. Czarodziejskie gazety przedstawiały historie zeszłych wojen, przestrzegając przed mugolskim bestialstwem: przekonując, że niemagiczni są zagrożeniem nawet wielu pośród tych, którzy dotąd pozostawali względem tej myśli sceptyczni. Propagandowa spirala nienawiści święciła najlepsze sukcesy, a odwieczny podział na lepszych i gorszych pomagał utrzymać poparcie dla działań wojennych prowadzonych przez bezlitosnego Ministra Magii prowadzonego ręką Lorda Voldemorta i jego oddanych rycerzy.

Zaczęły krążyć nieprzypadkowe pogłoski o tajemniczym artefakcie wydobytym przez Czarnego Pana. Jego wszechmoc miała przerażać i doprowadzić do ostatecznego zwycięstwa. Zdawało się, że cały świat wstrzymał oddech, oczekując demonstracji jego mocy.

Za członkami Zakonu Feniksa po kraju rozprowadzono listy gończe. Ich liczba rosła, a kolejne nazwiska oznaczano jako martwe.

Obozowisko w Oazie zaczynało być przepełnione - brakowało miejsca dla mugoli, którzy coraz częściej - wraz z całym swoim dobytkiem - sypiali wokół ognisk, bez własnego dachu nad głową. Zaczynało brakować pożywienia, którego w całym kraju było coraz mniej, a które obficie spływało do najbogatszych i najbardziej wpływowych. Zaczynało brakować ubrań i produktów podstawowej potrzeby.

A przecież nadchodziła zima.

Na morsmordre zawitał nowy okres fabularny. To najlepszy moment, żeby dołączyć do fabuły, do czego cieplutko zachęcamy. Czekamy na nowe buzie, kochamy was :<3:

link do forum + disco dla nieśmiałych
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#58071 06 cze 2022, 23:01

Nikt nie wrzucił naszego ostatniego filmiku, więc pozwolę sobie - morsy angażują się w fabułę na każdym polu, nie tylko fabularnie, ale i w wolnej chwili, tworząc przepiękne ilustracje i klipy. Jesteśmy już starym forum, forum z tradycjami. Na własnych błędach uczyliśmy się wszystkiego, co dzisiaj mamy, ale mimo stażu nie tracimy energii i tym bardziej nie zamykamy się w sobie; serdecznie zapraszamy na forum każdego, kto nie zna jeszcze naszej społeczności (to nie tak, że reszty nie chcemy, ale kto spędził u nas dłuższą chwilę ten wie, że jego powrót zawsze będzie przyjęty z entuzjazmem). Świeża krew jest tym, co każdego dnia daje nam motywację do dalszej pracy. Chodźcie do nas. :wroc:



filmik składał niezastąpiony profesor Vane @stoned

Jeśli sądzisz, że w dobie generacji Z sztuka zabawy zanikła, zwłaszcza wśród dorosłych, to niezawodny znak, że jesteś mugolem.
No, a mógłbyś zostać morsem i przekonać się, że nie.

Obrazek

mógłbyś?
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#58352 17 lip 2022, 12:54

Obrazek

Obchodzimy dzisiaj swoje siódme urodziny.

Mówią, że staż forum jest miarą jego sukcesu. Z przyjemnością informujemy, że my, Morsmordre, obchodzimy swoje siódme już urodziny. Ogarnia nas wzruszenie, że od tylu lat nasi użytkownicy pokładają w nas swoje zaufanie. Serdecznie zapraszamy do siebie wszystkich tych, którzy wciąż nas nie znają, ale i wszystkich tych, którzy już nas poznali, ale zatęsknili. Zawsze z radością witamy zarówno nowych, jak i powracających graczy. Jesteśmy dużym i dojrzałym forum, ale ponieważ zdajemy sobie sprawę z zagrożeń związanych ze stażem forum walka z hermetycznością towarzystwa jest zawsze naszym priorytetem.

forum, discord
[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jestem sobie
Moje RPGi
morsmordre
Podziękował(a): 2 razy | Pomógł(a) : 4 razy

#59641 22 sty 2023, 13:13

Na Morsie wielkimi krokami zbliża się zmiana okresu. Czy wiecie, że to najlepszy moment na dołączenie do rozgrywki? Kiedy nowa fabuła z impetem porwie graczy Morsy będą złaknione świeżej krwi do przechwycenia w nowych wątkach! Zapraszamy zarówno tych, którzy naszemu forum jeszcze nigdy nie dali szansy, jak i tych, którzy w ostatnich latach się u nas przewinęli, ale z różnych przyczyn zniknęli. Tęsknimy za tymi, których znamy i za tymi, których jeszcze nie poznaliśmy, ale bardzo byśmy poznać chcieli.

Na zachętę kolejny filmik naszych graczy (od graczy dla graczy, bardziej osobisty, bo dotyczy węższego grona, ale czymże Was zachęcić, jeśli nie emocjonalnymi wątkami?)

Od autorki: Zwykle filmy nie wymagają komentarza, ale myślę, że ten tak. Za każdym utworem przygrywanym przez muzyka czai się jakaś historia. To historia wielu ludzi, wielu czarodziejów, przede wszystkim młodych, którzy pochodzą z różnych domów, różnych środowisk, nawet różnych szkół. Różnią ich poglądy, oczekiwania od życia, aspiracje, umiejętności. Różnią ich doświadczenia i podejście do życia. A jednak każde z nich mniej lub bardziej jest częścią problemów, które są monumentalne i trudne do przepracowania w młodym wieku. Każde z nich każdego dnia boryka się z własną, niewyobrażalną tragedią. To historia grana z perspektywy jednej postaci, ale jak wiele można by ich skleić?

[align=right]m o r s m o r d r e[/align]

Awatar użytkownika
O mnie
jesteśmy fajni i zapraszamy wszystkich
Moje RPGi
Morsmordre, skład administracji: Cassie, awangarda, eerie
Proszę o kontakt na koncie Cassie

#59711 01 lut 2023, 16:06

Weszliśmy w nowy okres!

Obrazek


Trud i znój, próżne wysiłki, każdy ruch zdawał się dążyć wyłącznie do eskalacji konfliktu. Trzaskający mróz zimy przyniósł wiele ofiar, wdzierając się chłodem w domy i wyziębiając tych, którzy schronień poszukiwali w lasach. Walki trwały. Mugole, czarodzieje, ginęli jedni i drudzy, czyniąc śmierć bliższą, niżeli pamiętał ją ktokolwiek pośród żyjących. Niewiele pozostało dziś rodzin, którym wojna nie odebrała nikogo. Najmłodsi przestawali pamiętać, że świat mógł wyglądać inaczej.

Pogrążone w chaosie Warwickshire i Suffolk zostały zajęte przez siły Lorda Voldemorta, lecz choć posuwającej się ofensywie podporządkowywały się kolejne hrabstwa, Półwysep Kornwalijski oraz północne ziemie sprzymierzonych z prawowitym Ministrem Magii rodów nieprzerwanie strzegły sprawiedliwych przekonań. Najmocniej rozszarpane pozostawały ziemie Staffordshire - najzajadlej atakowane, ale i najzacieklej stawiające opór. Zakon Feniksa wywołał rozpoczynający się upadek zachodnich ziem Yorku jako rycerskiego bastionu.

Bezlitośnie wyniszczane obrony niemagicznych zaczynały wznosić się od nowa. Czarodzieje nie doceniali, że słabsi od nich i krócej żyjący mugole musieli być bardziej pomysłowi. Uczyli się szybko, wnet pojmując, że czarodziej był bezbronny jak oni, gdy tylko tracił różdżkę. Odrąbanie ręki sprawiało, że nie mógł jej już odzyskać. Wielu wracało do zapomnianych metod: topienia i palenia kobiet i mężczyzn podejrzewanych o konszachty z magią. Zdarzało się, że zabijali w ten sposób samych siebie.

Ministerstwo Magii pod wodzą Cronosa Malfoya uhonorowało zaszczytnymi tytułami największych zbrodniarzy i najbardziej oddanych ludzi Lorda Voldemorta. Zdobyte hrabstwa oraz sporny Londyn zostały oddane we władanie Śmierciożercom wraz z nowymi tytułami namiestników tych ziem.

Cieniste istoty jak sępy zwabione śmiercią, głodem i śladami wojny, jak czerwie lgnące do rozkładu, ukazywały się śmielej. Zaczynały polować, przybierając na zuchwałości. Ich widok, bliskość, ich moc, poza obcowaniem z przedziwnym i złym bytem, prowokowały pytania o przyszłość - i o to, czy przyszłość wciąż istniała. A powodów, by zwątpić, pojawiało się coraz więcej.

Trzeciej lipcowej nocy niebo zaszło krwią. Jasna pełnia emanowała czymś, czego astronomowie nie potrafili nazwać, a co astrologowie zbyli wymowną, choć przepełnioną nerwowością ciszą. Następnego dnia pojawiały się doniesienia o widywanych ponurakach, o lustrach bez powodu przełamanych na trzynaście nierównych fragmentów. Świeże mięso gniło, roztaczając w domostwach odór śmierci, jakby po wojnie i głodzie trzeci ze zwiastunów końca świata porwał w szaleńczy pęd swojego wierzchowca.

Na niebie, za dnia, objawiła się kometa. Jaśniała jak słońce, ciągnąc za sobą złoty warkocz, który zdawał się sypać lękiem w oczy każdego, kto odważył się na nią spojrzeć.

Nadchodziło święto, Lughnasadh, w poszanowaniu tradycji i woli przodków, dwie ścierające się siły zdecydowały się na zawieszenie broni na czas jego trwania. Wzajemna nienawiść pęczniała w sercach czarodziejów, chwytając ich w swoje sidła niczym wijące się pędy coraz głębiej sięgających korzeni.

Przy ogniskach, zamiast radości, w święto miłości zatańczyć miały gniew, żal i rozpacz.


Serdecznie zapraszamy do wspólnej zabawy tych, którzy się za nami stęsknili i tych, którzy nas jeszcze nie poznali. Nieprzerwanie staramy się zapewnić Wam rozrywkę na wysokim poziomie. Ruszyły nowe wydarzenia, z których najważniejsze to świętowanie letnich żniw, święta miłości i płodności, w dwóch konkurencyjnych obozach. Panny plotą wianki, zmartwieni wspominają zmarłych, wśród sług Lorda Voldemorta zdaje się dziać coś niepokojącego.

Obrazek

Zawsze chcieliśmy, aby postaci na morsie nie były tworzone na jedno kopyto, nie miały jednej możliwej ścieżki rozwoju - dlatego od początku jego istnienia staramy się szlifować zróżnicowane i innowacyjne mechaniki rzemiosła pozwalające - i dające inspirację - do tworzenia jeszcze ciekawszych profesji postaci. Do naszych autorskich magicznych kadzideł, talizmanów i czarodziejskich szat dołączyły mechaniki wiązania magicznych mioteł, tworzenia magicznych konstrukcji oraz magiczne kowalstwo pozwalające na wytwarzanie - głównie, ale nie tylko - czarodziejskich kociołków. Mechaniki i inne nowości są przedstawione w ostatnim ogłoszeniu na forum, a nam pozostaje zachęcić, abyście na nie spojrzeli. O tutaj, tu.

Czekamy na Was!

Nastał nowy okres! Świętujemy letnie żniwa, święto miłości i płodności.

Awatar użytkownika
O mnie
jesteśmy fajni i zapraszamy wszystkich
Moje RPGi
Morsmordre, skład administracji: Cassie, awangarda, eerie
Proszę o kontakt na koncie Cassie

#60403 20 mar 2023, 0:38

Na iskrzącej Polanie Świetlików nie rozstawiono żadnych straganów. Polana pośrodku sosnowego lasu serwowała wszystkim przybyłym na obchody Brón Trogain magiczny spektakl prezentowany przez samą Matkę Naturę. Świetliki unosiły się nad głowami, lekko rozjaśniając ciemność otaczającego wszystkich lasu. Światła było jednak niewiele, wszystkich otaczał nieco niepokojący półmrok, który rozjaśniły nieco lewitujące świece w miejscu, w którym miała przemawiać nowa namiestnicza Londynu, rozpoczynając Festiwal Miłości. Na polanie postawione były wysokie na dwa metry snopki słomy, w które wetknięte zostały kwiaty tworzące wielobarwne, intensywnie pachnące warkocze. Wokół unosił się zapach słodyczy i świeżości, ale także popiołu i pszczelnego wosku. Dzieci i nieletni byli zawracani i przepędzani w kierunku straganów, gdzie mogły zająć się niespotykanymi pamiątkami. Z otwartymi ramionami przyjmowano jednak wszystkich dorosłych bez względu na płeć i pozycję społeczną. Każdy czarodziej, który się tu zatrzymał, by wziąć udział w rytualnym obrzędzie Brón Trogain i wielkiej uczcie otrzymał od młodych dziewcząt, które spacerowały z wiklinowymi koszami, pachnące źdźbło owsa lub żyta. Wszystkie czarownice były młode — wciąż mogły być uczennicami czarodziejskich szkół — wszystkie były urodziwe, miały długie, rozpuszczone włosy, a ich głowy zdobiły bogate korony z kwiatów i zbóż. Białe, przewiewne, lniane sukienki do ziemi falowały przy każdym kroku na wpół prześwitując, stopy zdobiły delikatne, skórzane trzewiki. Ich cichy śpiew sprawiał, że rozmowy i szepty ludzi milkły, wszyscy odwracali ku nim głowy jakby roztaczały atmosferę pełną miłości, radości i upragnionego spokoju. Przemykały w tłumie lekko niczym duchy, prześlizgując się między czarodziejami i czarownicami, uśmiechając się do nich pogodnie. Nie wdawały się w rozmowy, śpiewając starą, ludową pieśń w staroangielskim języku, kokietując spojrzeniami samotnych, witając radośnie pary, nie odważywszy się zajętych obdarzyć dłuższym spojrzeniem. Ich cichy śpiew umilkł na czas przemówienia.

Otwarcie festiwalu przez namiestniczkę Londynu zakończyło się gromkimi brawami, które ucichły dopiero po chwili, gdy niewysoki podest ozdobiony kwiatami i plonami opustoszał. Dziewięć dziewcząt snujących się dotąd w tłumie spotkało się ze sobą właśnie tam, przed nim. Odstawiły kosze, które dotychczas nosiły ze sobą i rozpoczęły taniec, który skłonił wszystkich zgromadzonych do utworzenia miejsca w kształcie stosunkowo równego koła na samym środku. Płomień świec buchnął mocniej, iskry wzniosły się ku niebu. Zamarły nagle, odwrócone do siebie plecami. Jedna z nich podniosła głos, druga zaśpiewała drugim głosem, kolejne chórkiem im zawtórowały. Z boku rozbrzmiało ciche, miękkie uderzanie bodhránu i błoga melodia przygrywana na mandolinie. Grajkowie znajdowali się za podestem, na którym przemawiała Deirdre. Obróciły się ku sobie, by złapać się za dłonie nad ustawionymi na ziemi koszami i miękkim ruchem ruszyły tańcem wokół wiklinowych koszy, rozpoczynając znów wspólny śpiew. Muzyka nasilała się z każdą chwilą. Rozbrzmiała wiolonczela i lira. Śpiew stawał się coraz głośniejszy, a taniec coraz bardziej energiczny, aż zmienił się w dramatyczną sekwencję szaleńczych ruchów w miejscu, by nagle wszystko zostało przerwane i znów ucichło.

Widowisko zachęcało czarodziejów do pozostania w miejscu, gromadzenia się samotnie i w towarzystwie, by wziąć udział w szczególnym rytuale, a potem niezwykłej uczcie.

Na obchodach tegorocznego święta rozpoczęła się Wielka uczta! Zapraszamy do udziału.
Rozpoczęła się Wielka uczta - początek obchodów święta płodności. Niebawem dziewczęta zaplotą wianki.