whatever pisze: Wydaje mi się, że ktoś kto decyduje się na małe miasteczko ma trochę ułatwioną sprawę. Wielkie miasta= masa eventów, bardzo aktywny mg i różne inne bajery zupełnie jakby gracz nie był sam w stanie zapewnić sobie rozgrywki, a małe miasteczka= festiwal pieczenia ciast, wiejskie eventy i country z głośników. Mniejsze miasteczka to mniejsze wymagania użytkowników, a każdy z nich zwyczajnie gra swoje fabuły bez zbędnych ulepszaczy. Co prawda Alaska teraz trochę podniosła poprzeczkę swoim mg ale myślę, że to tylko ten jeden przypadek.
Kurczę, nie przekonuje mnie to co napisałaś. Są mało miasteczkowe fora, które olewają robienie eventów i raz na jakiś czas właśnie rzucą tzw. jarmark i "okurcze, ludzie nie chcą grać", ale z drugiej strony to chyba nie jest tak, że ktoś kto podejmuje trud zrobienia forum mówi sobie: 'zrobimy małe miasteczko, to nie trzeba będzie wysilać się z eventami". Hmmm...
nata pisze:Dla mnie problem bogaczy to jest problem zarówno wielkich metropolii i małych miasteczek, bo wiadomo, że jak się nie ma haj lajfu w realu, to się chxe mieć na forum, ale ludzie zawsze przesadzali, a dobrego gracza się poznaje wg mnie po tym, jak takiego Bogacza zagrać umie.
W sumie masz rację. Gracza się poznaje po tym jak pisze i jak prowadzi postać!
Nadia pisze:
Kolejnym czynnikiem, jest poczucie że każde forum o mieście jest inne. Nie przeczę, że Nowy York różni się od Londynu. Jednak to poczucie, że grało się Amerykaninem z Nowego Yorku, to teraz zagra się Brytyjką z Londynu jest w sporej mierze fikcją. Nikt kto nie poznał amerykańskiej kultury i mentalności nie odtworzy autentycznego Amerykanina. I nie - oglądanie amerykańskich seriali i filmów nie uczyni z nikogo prawdziwego znawcy kultury. Podobnie wygląda to z samymi miejscami akcji, konkretnymi miastami.
Nieco lepiej przysłuży się poznawaniu czytanie reportaży z podroży, oglądanie filmów dokumentalnych. To tak swoją drogą.
Chciałabym się mylić, ale odnoszę wrażenie, że większość graczy nawet jakoś szczególnie nie stara się odgrywać np. tych Brytyjczyków i choćby próbować trochę wpasować w klimat danego miasta. Bardziej interesują ich dramy, romanse i świadomość że na forum są ich znajomi. W rezultacie wychodzi na to, że akcja mogłaby toczyć się równie dobrze w Nowym Yorku, jak i Londynie. To nie robi różnicy.
Choć to co napisałaś jest trochę smutne, to prawie muszę się z tym zgodzić. Wydaje mi się, że w takim razie dobrze jest gdy administracja naprowadzi w jakikolwiek sposób na realia miejsca, "w którym żyjemy", aby zachować choć kroplę oryginalności!
Natomiast, co do
Szatnka, to zgadzam się z
Apple. Ludzie chca oryginalnych forów, ale potem je rzucają, więc... Wniosek nasuwa się sam. One były, ale nikt ich nie chciał. Selekcja naturalna.
Natomiast, co do problemu
Kruczej, to rozumiem jej położenie. Łatwo jest mówić "wyrzuć", ale tak naprawdę to serduszko admina by chciało, aby wszyscy dobrze się czuli na forum i jednak na nim byli, więc takie wyrzucanie... To czy to też dobry pomysł? Może trzeba bardziej pokazać, że te realia... Są po prostu tak super, że sam powinien dokonać wyboru "bycia zwykłym", a nie ultra bogaczem, którego rodzice ćpali i biegali po niwach zielonych?