#97 Moje alter ego?

Miejsce na tematy w których od ponad roku nikt się nie udzielał.
ODPOWIEDZ ]
Awatar użytkownika
O mnie
studiuję, maluję, strasznie smęcę
Moje RPGi
i miałam długą przerwę

#36662 07 sty 2018, 0:47

Swego czasu miałam ogromną skłonność do tworzenia całej masy multikont. Uwielbiałam wymyślać dane personalne, charaktery, historie, a potem z całej gromady przeżywała ta jedna postać - ta, która myślała jak ja, mówiła jak ja, ubierała się jak ja; ta, którą pisząc mogłam być zupełnie sobą. Nie wyjątkowo męskim strażakiem, nie miękką Puchonką, znaną aktorką czy grubszym urzędasem z podwarszawskiej wsi, bo to wszystko do tego stopnia stało w opozycji z tym, kim jestem, że dopowiedzenie jakiegokolwiek słowa do bieżącej historii aż bolało. Bez wysiłku za to przychodziło mi granie nieco przebiegłymi młodymi damami o artystycznych duszyczkach. Testowałam wiele wariantów i wszystkie przegrywały z tym jednym, stale powracającym, gdy przychodziłam na nowe forum i próbowałam wymyślić postać. Nic nie było tak proste, jak zbudowanie świata dla kogoś takiego, jak ja.
Z drugiej strony znam całkiem sporo osób, które szczególnie upodobały sobie grę płcią przeciwną lub postacią, która stanowi dla nich ideał charakteru lub odzwierciedla ulubionego bohatera z książki albo filmu. Próbują oderwać się od swojego życia lub usiłują w ten sposób kreować swój własny wizerunek. Rezerwują najpopularniejsze twarze, które coraz częściej stają się wyznacznikiem fajności. I czują się z tym świetnie.
Osobiście już niemal mimowolnie nadaję postaciom moje cechy charakteru, a wątki coraz częściej inspiruję wydarzeniami z własnego życia. Ja kontra Nowy Jork, Hogwart czy dżungla - za każdym razem tworzę coś nowego, ale w oparciu o to, co już znam; o słowa, które mogłyby paść z moich ust i o zachowania, które wydają mi się zupełnie naturalne.

A jak to jest z wami? Upodabniacie postacie do siebie, czy tworzycie kogoś zupełnie innego? Czy w którymś momencie zauważyliście, że odgrzewacie kotleta, budując bohatera podobnego do poprzednich? Wygodnie gra się wam charakterami przeciwstawnymi do waszych? Identyfikujecie się z postaciami, którymi gracie?
Ostatnio zmieniony 07 sty 2018, 11:35 przez kochanie, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika

#36663 07 sty 2018, 1:35

U mnie jest pewien powtarzający się schemat: każda postać jest zupełnie inna, nie nawiązująca do żadnej innej, pełna nowych cech, ALE każda też ma albo główne cechy charakteru albo trzon historii opaty na moim zachowaniu/doświadczeniach. Wychodzi na to, że patrząc powierzchownie każda moja postać jest zupełnie inna, bez wspólnego mianownika, ale głębiej patrząc każda ma coś ze mnie. Jak to się ma w praktyce?

Weźmy pierwszą z brzegu moją postać- lubuje się w pewnej używce, dosyć pogardliwie nastawiona do ludzi, z tych, których lubi często sobie żartuje. Opiera się to na okresie mojego życia, w którym sama z tej używki korzystałam i faktu, że sama lubię żartować z osób bardzo mi bliskich.
Kolejna postać- całe życie spędziła w odosobnieniu w małej chatce w Norwegii, nie rozmawiając z nikim jeśli nie było potrzeby skoczenia do miasta. Jednym z moich małych marzeń jest właśnie mieszkać przez jakiś czas w całkowitym odosobnieniu.
Inna postać była nieznośną optymistką zachowując się tak jak ja kiedy mam bardziej uśmiechnięte dni.
Nawet moja najnowsza postać- wielka intelektualistka, satanistka lubująca się w odcinaniu ludziom języków i wydłubywaniu oczu ma pewien wspólny mianownik ze mną. Chęć zaimponowania innym.

Jak się tak przyglądam wszystkim moim tworom to widzę, że zawsze idę w konwencję wybierania konkretnych moich cech, zachowań czy wspomnień i mooocno je przerysowuję, podkolorowuję opierając na nich postać. No i jedno co łączy większość moich postaci to pochodzenie z Alaski, a to z prostej przyczyny: uważam to miejsce za absolutnie najpiękniejsze na świecie.
Jeśli postać nie ma jakiegokolwiek wspólnego mianownika ze mną jest skazana na śmierć niestety :bezradny:
Ostatnio zmieniony 07 sty 2018, 2:34 przez Vernice, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
O mnie
Jestem dumnym dziwakiem z zabójczym ćpuńskim spojrzeniem.
Przepychać lubię się jedynie na fabule.
Moje RPGi
Kołysanka i Midgard
Pomógł(a) : 6 razy

#36664 07 sty 2018, 2:07

Lubię jak moje postacie się wyróżniają w tej mojej małej 'armii' tworów, ale przy tym otrzymują coś ode mnie - zresztą uważam, że chcąc nie chcąc coś zawsze od nas przejdzie w wykreowaną postać, nawet zwykła, pozornie nieznacząca błahostka.
W każdą postać staram się coś dać, jakiś zalążek pomysłu, a potem patrzeć jak podczas fabuły się rozwija, jak zachodzą w niej zmiany - nie lubię trzymać się tylko jednego konceptu, lubię jak postać nabiera coraz wyraźniejszego kształtu, dopasowuję też narrację, pragnąc przedstawić różne style.
Mam na przykład wredną, arogancką, ostro szurniętą (już byłą) Ślizgonkę, która walczy z każdym człowiekiem. Tak jak ja kocha muzykę, ostrzejsze klimaty, etc. Oprócz tego prowadzę nauczyciela, dżentelmena, skłonnego do nadużywania sarkazmu, samotnika zakopanego w książkach, pulchną i zakompleksioną Puchonkę, czy chociażby, mój najnowszy twór, czarodzieja, który pragnie zachować swoją "pozorną" neutralność, rozkręcić własny biznes, nie wychylać nosa.
Do każdej postaci czuję się przywiązana, każda wcześniej czy później otrzymuje coś charakterystycznego, pochodzącego ode mnie - nieważne czy jest to kanon, czy jakiś ważniejszy NPC, którego prowadzę dłużej niż chwilę.

Zauważyłam jednak, że nie jestem w stanie zbyt długo prowadzić miłej postaci, która nie miałaby do zaoferowania nic więcej.
Believe nothing you hear, and only one half that you see


Obrazek

Say what you want to satisfy yourself, hey
But you only want what everybody else says you should want




#36668 07 sty 2018, 8:42

Często zdarza mi się tworzyć postacie okrutne. Przepełnione chęcią mordu i żądzą władzy, choć nie jestem to do końca "ja". Zawsze mam... moralne? problemy przy niektórych sytuacjach, gdy charakter mówi "zabij z zimą krwią", ale moja dusza krzyczy "njeee". Najczęściej charaktery iksów (nazwijmy to Xem, żeby nie precyzować gatunku) są mdłe. Nijakie. Każda fabuła i sesja wygląda tak samo: przyjazne rozmowy, jak się nazywasz, dlaczego tu jesteś, oh jak ja Cię dobrze rozumiem.
Staram się napędzić fabułę "emanującą dominacją" postacią, zrobić antagonistę świata, który ruszyłby pozostałych użytkowników do działania, choć często sama mam problemy z prowadzeniem takiej postaci, gdyż jest to, poniekąd, moje całkowite przeciwieństwo.
Pozostałe moje postacie zawsze muszą mieć w sobie coś "innego". Coś wyjątkowego. Jeśli nie w charakterze, to w ciekawostce. Uzależnienie od wody, nieprzepadanie za tą samą płcią, wada wymowy, jakieś upośledzenie zmysłów (pokroju ślepoty). Moja 'trójca święta', którą najczęściej wykorzystuję, to dominator, tchórz i przyjaciel świata. Co prawda nie czuję takiej zabawy i "funu", jak kiedyś, kiedy nimi gram. Bo przecież ile można ciągnąć w kółko i w kółko ten sam i powtarzalny schemat? Niemniej jednak robię to po części dla dobra danego forum, aby w fabule była różnorodność, aby powstawały inne, ciekawe sytuacje. Przelać mój charakter w postać zdarzyło mi się raz i było to na WizardsWorld.
Jednak nie było mi dane grać tą postacią, gdyż poddałam się podczas kolejnej prośby o poprawę historii :lol:

#36669 07 sty 2018, 9:54

Większość z moich postaci ma coś ze mnie.
Są to albo moje przekonania, albo moje głupie i sarkastyczne poczucie humoru, moja miłość do historii, sposób gestykulowania lub wypowiadania się. Wiele też pomysłów wychodzi w trakcie — podczas tworzenia postaci mojego aż za bardzo agresywnego policjanta, która żyła sobie gdzieś milion lat temu, na pomysł tego, żeby był nad wyraz niski jak na mężczyznę i przez to często lekceważony, wpadłam w zasadzie czystym przypadkiem. Przeglądając wizerunki. Często też zdarza mi się robić postaci zaproponowane mi przez moich znajomych, czy takie, które wychodzą w zasadzie z czystego przypadku, podczas którejś rozmowy. Stworzyłam w ten sposób wiele moich ulubionych, którymi w sumie grało mi się najlepiej.
Inspiruję się wszystkim. Często zdarza mi się najpierw znaleźć wizerunek, a potem do niego wymyślać charakter i historię postaci. Prawdopodobnie każdej z nich można znaleźć odpowiednik z jakiegoś filmu czy serialu. Może nawet kilka.
I w sumie nigdy nie wychodziło mi robienie postaci złych. Moi Ślizgoni są nad wyraz ambitni i złośliwi, ale najczęściej neutralni albo po dobrej stronie (zrywając jednocześnie z stereotypem złego Ślizgona). Policjant, choć nad wyraz agresywny i nienawidzący ludzi, nadal działa po dobrej stronie prawa. Przy czym nigdy również nie miałam problemu z tworzeniem antagonistów w moich opowiadaniach. Nie czułabym się jednak komfortowo, zwyczajnie pisząc postacią, która jeszcze przed śniadaniem kopie pięć szczeniaczków.
Ktoś mi w sumie kiedyś powiedział, że poleca mnie jako użytkownika i poleca moje postaci, bo jedną z nich zapamięta do końca życia. Niesamowicie miłe uczucie.

I choć uwielbiam tworzyć nowe postaci i na ten moment mam ich gdzieś tam porobionych ponad czterdzieści, tak wiem, że tworzenie miliona multikont w moim przypadku się nie sprawdzi. Brak czasu w życiu boli, dlatego wolę się skupiać na jednej-dwóch postaciach. I tak do większości z nich naprawdę mocno się przywiązuję.

Awatar użytkownika
O mnie
Opiekun Crystal Empire
Moje RPGi
Crystal Empire
Bywam, gdy mam czas
Pomógł(a) : 1 raz

 #0054 Bajarz

#36704 08 sty 2018, 0:28

Moje postacie, zawsze mają coś mojego w sobie. Nie zawsze muszą to być te dobre cechy, bo są to także te złe.
Jednak staram się, aby miały w sobie coś wyjątkowego i nie były podobne do siebie. Przeważnie jednak oscylują w przedziale neutralny-anielski charakter. Z trudnością przychodzi mi odgrywanie złych postaci jako ktoś główny. Natomiast nie widzę problemu, aby ktoś o negatywnym charakterze od czasu do czasu zepsuł coś w życiu mojej postaci (co ciekawe jak prowadzę sesję Graczom, też czasami mam opory, żeby odgrywać badassów, bo mi przykro krzywdzić postacie Graczy, ale to inna bajka).
Wiem, że jedna z moich postaci jest odwzorowaniem mojego ideału faceta, zaś druga to jakby moje alter ego, ale powoli widzę, że to jednak odchodzi gdzieś na bok, bo postać nabiera swojego życia, mam też postać, która ma tośka w tośkę mój charakter, bo była robiona przez ciekawość, żeby zobaczyć jak ludzie będą reagować, co polubią w tej postaci a co nie, więc niejako miałam powód do pracy nad sobą i tymi złymi cechami, a znowu jedna to chyba odwzorowuje moje zboczenie seksualne, tak przyznaję się do tego bez ogłady :P

Co do kont, kiedyś miałam ich pierdyliard, podobnie jak ilość postaci, gdzie kiedyś można było mieć nawet dwie postaci na jednym koncie. Teraz, oscyluje to w granicy jedna, dwie postaci. Jeśli na jedną postać nie mam weny to zawsze mam drugą, ale nie zawsze to tak działa. Jest wiele czynników, które wpływają na moją wenę.

Ale i tak, według mnie, zawsze tworząc postać ona będzie miała coś w sobie z nas, nawet jak tego nie zauważymy na pierwszy rzut oka.

#36714 08 sty 2018, 11:29

Jak się tworzy postać to chcąc nie chcąc zawsze ma coś z ciebie. Przynajmniej tak to u mnie wygląda - owszem, PBF to gra przede wszystkim aktorska, niemniej jeśli sam kreujesz bohatera, a nie, że jest ci narzucony (jak to maja aktorzy w serialach chociażby) to zawsze daje się w niego cząstkę siebie.

Jako, że moje doświadczenia życiowe są różne, i niestety w większości negatywne, to moje postacie także często są negatywne - nie oznacza to jednak, że są oklepanymi schematycznie "złymi do szpiku kości". Zwykle preferuje kanon postaci zwany "został złym nie z wyboru", czyli, że jakieś tam zdarzenia z przeszłości zmusiły go na wstąpienie na złą drogę, z czego wcale nie jest dumny. Ba, lubię odgrywać postacie, które muszą walczyć ze sobą wewnętrznie, których sumienie pożera od środka.

W sumie jak tak sobie przypomnę to w swoim PBFowym stażu bardzo rzadko grałam postaciami pozytywnymi. Neutralne już prędzej, ale czysto pozytywna - nigdy. Dla mnie po prostu takie postacie są nudne i też w jakimś stopniu nierealne - bo nikt nie jest krystalicznie czysty, każdy w swym żywocie dokonał kiedyś jakiś grzechów, które nie dają o sobie zapomnieć.

Jestem też osobą, która nie preferuje miliona multikont - zwykle nawet ograniczam się tylko do jednej postaci. Taki już mój charakter jak np. gram w gry MMORPG to też zwykle ograniczałam ilość tzw. altów do minimum i zawsze skupiałam się na swoim mainie.

#36733 08 sty 2018, 15:39

Nie identyfikuję się. Nie do końca.
Jasne, postacie muszą mieć coś ze mnie, bo informacje jakie w nie wkładam, przecież kiedyś zdobyłem. Ale jednocześnie prowadzę bohatera, który był molestowany seksualnie za dzieciaka, a przecież sam nie mam doświadczenia w tym temacie, nie marzy mi się to, ani się tego nie obawiam. Ogółem temat sam w sobie jest mi bardzo odległy – a postać jak żyje i się rozwija, tak nic nie wskazuje na to, by opcja się zmieniła (a stuknęły mu już trzy lata). Dodatkowo nie wyobrażam sobie siebie, realnego siebie, by być tak biernym jak bohater, którego wykreowałem.

Często zakładając konto weryfikuję sprawę. Zerkam jakich charakterów jest przesyt i czy brakuje motywów, które rozważałem, na danym forum. Tym sposobem w szkolnym uniwersum (bardzo milusim, bardzo kolorowym) zagrałem seryjnym mordercą podszywającym się pod podrzędnego mangakę. Miałem też kalekę (sparaliżowanego od pasa w dół) w renomowanej szkole pełnej „idealnych bogatych szczylów”, co zabawne – grałem również bardzo niskim, agresywnym policjantem o silnej moralności (tylko nie oskarżaj mnie o plagiat, Ver ಥ_ಥ) tam, gdzie fabuła bazowała na mafii i szerzeniu negatywnych wartości.

Grałem już histerykami, makiawelistami, dominantami, psami, pacyfistami, dzieciakami, czterdziestolatkami, niskimi, wysokimi – nieważne. Ale gdybym z każdym się jakoś identyfikował, to byłbym niezłą mieszanką wedlowską, więc wolę uznawać, że lubię wyzwania, nawet jeżeli te wyzwania oznaczają zapoznanie się z terminami, które wcześniej nie były mi znane (tym sposobem raz zagrałem hakerem). Mam tak duży dystans do tego, co tworzę i kim piszę, że bez problemu wcielam się w niemal każdą rolę. Dzięki temu łatwiej mi podejmować decyzje, które kłócą się z moim wewnętrznym „ja”. Bo mój wewnętrzny ja za nic w świecie nie rozryczałby się na cudzych oczach, ale opis rozklejenia się dzieciaka, który trafił do burdelu, wyszedł spod palców bez oporu.

U mnie to, czy konto przetrwa czy nie, jest zależne od fabuł. Jeżeli się kręcą i sprawiają frajdę: to życzę bohaterowi długiego żywota. Jeżeli ledwo znajduję graczy do gry albo ciężko mi się przebić akurat tym typem charakteru to biegnę po narkozę, by nie było to tak bolesne. ;3c

Awatar użytkownika
O mnie
a dajcie spokój, kto to widział takie ograniczenia na edenie
Podziękował(a): 9 razy | Pomógł(a) : 72 razy

 nata#9784
 9712089

#36735 08 sty 2018, 15:55

Ja mam na przykład swój ulubiony typ postaci; jak damska, to dziewczyna, taka mała, nieporadna, zawsze wesoła, wiecznie w kimś się podkochująca, nie jakaś specjalnie inteligentna, na pozór nijaka i jedyne co mnie z nią łączy, to chyba płeć. Ulubiony typo postaci męskiej to albo taki trochę głupi życiowo i naukowo chłopak, pewny siebie, trochę maczo (niech kobiety mu wybaczo), albo taki właśnie bardzo skupiony na pracy naukowej, ale zupełnie nieogarnięty jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie.
Lubię też tworzyć inne postaci. Starszy pan, ojciec, dziadek, trochę podrywacz, trochę bohater; trzynastolatek próbujący odkryć, czy dziewczyna może być dobrym kumplem; zmęczona życiem i zbuntowana od trzeciego roku życia kobieta, ktora znieść nie może uroków miasteczka, w którym mieszka.
Nawet jak na jakimś forum mam kilka multikont (ale to też niedużo), to jednak ta jedna postać się gdzieś wyróżnia, to na niej spędzam tygodnie, jeśli spojrzeć na czas wizyt, to nią piszę posty niemal od razu, ale większość pali, większość słucha podobnej muzyki, lubi te same kolory, pije taki sam alkohol, te takie drobne rzeczy, które mi najczęściej w postach przychodzą automatycznie :lol:

#36761 09 sty 2018, 15:25

Aż sobie przytoczę swój stary artykuł dla Cerelain :evil: Całość jest dostępna tutaj.
Są trzy „szkoły”, dotyczące kreowania postaci. Pierwsza teza głosi, że powinny być one odzwierciedleniem nas (niekoniecznie pod względem wyglądu, ale charakteru oraz aspiracji jak najbardziej). Jest to bardzo łatwe wyjście dla osób początkujących, ale jednocześnie nie bojących się porażek, które mogą ponieść nasze postacie po drodze. Postać kreowana na nasze podobieństwo jest także sprawdzianem dla nas, gdyż nawet możemy poznać samych siebie. Druga szkoła głosi coś całkiem odwrotnego - twierdzi, że postacie powinny być dokładnie naszymi przeciwieństwami. Ma to na celu pokazanie twoich własnych słabości charakteru w przeciwnym odbiciu. Ostatnia teza mówi o tym, aby wpleść w postać nie tylko swoje cechy lub przeciwieństwa, ale także swoje marzenia.
Jeśli chodzi o mnie - moimi głównymi postaciami są panowie, którym chciałabym być w rzeczywistości (kiedyś twierdziłam, że to pan, z którym chciałabym być, ale daruję Wam opowieści, jak doszłam do pragnienia bycia facetem :lol: ). Zazwyczaj jest otwarty na zmiany, energiczny i przede wszystkim łatwo nawiązuje kontakty. Jego charakter buduję właściwie na tym, czego zwykle brakuje mi. Za to zainteresowania jak najbardziej dostaje po mnie (czy to kochanie komiksów albo eksperymentowanie w kuchni, dany gust muzyczny, itp.). Jest więc miksem, być może nawet moim marzeniem, że gdyby nie moja płeć, to taka chciałabym być. Wpisuję się więc w tę trzecią kategorię czyli wplecione przeciwieństwa, kilka moich cech i przede wszystkim włożone moje nadzieje.
Lubię też dostosowywać bohaterów, których lubię do danych realiów.

Inne postacie? Zazwyczaj jest to spowodowane chwilą i chęcią spróbowania zagrania kimś innym. Mam więc na koncie szalonych nastolatków, smutnych panów po pięćdziesiątce, czy też długowiecznych elfów, którzy zatrzymali się gdzieś na początku i wciąż zachowują się jak dzieci. :bezradny: Zazwyczaj jednak i one dostają coś ode mnie z zakresu zainteresowań. Charakter niekoniecznie, ale zainteresowania, bo tak naprawdę to... nie chce mi się czytać o samochodach czy komiksach DC, aby potem nie lamić w rozgrywce :hah:

Awatar użytkownika
O mnie
Lubię w larpy, PBF-y i masochizm emocjonalny.
Moje RPGi
The Gifted

 @Kaczka#4211

#36768 09 sty 2018, 17:23

To ja się może wypowiem jako osoba, której ulubioną rozrywką od sześciu lat są larpy, czyli wcielanie się postać, którą dostajesz. Często nie masz wpływu na jej charakter, historie ani upodobania.

Moje postaci raczej nie mają ze mną zbyt wiele wspólnego, ale i tak bardzo mocno się w nie wczuwam i bez zastanowienia wiem co by zrobiły w danej sytuacji. Gram nieśmiałymi i przytłaczającymi swoją pewnością siebie, ekstra- i introwertykami, dupkami i wzorami do naśladowania. Zwykle buduję nowe postaci na bazie tych starszych - kiedy spodoba mi się jakiś typ postaci wykorzystuję go kilka razy. Theo którym grałam na CoS opierał się na tym samym szkielecie co mój stary Rick Oakheart, tylko spotkały ich w życiu zupełnie inne rzeczy. Will Hopper którym grałam aktualnie na The Gifted wpasowuje się w moje dwa schematy - geniusza, któremu nie zostało zbyt wiele życia (młody Orson Carby z Mutantów, anyone?), ale i w motyw, którym dopiero niedawno się zainteresowałam - syna marnotrawnego, który po latach wraca do domu z masą syfu na sumieniu. Swoją drogą Shivali, również z The Gifted jest szwedzko-hinduską wersją Calypso, której inkarnacją grałam na FBB. Ostatnio, żeby lepiej zrozumieć i przemyśleć moje postaci, zrobiłam typ, których najczęściej używam test 16 personalities. Choć wyniki parę razy się powtórzyły, żadne z nich nie miało takiego samego jak ja.
Oczywiście, nie tworzę postaci tylko i wyłącznie na tych schematach. Często zainspirowana światem forum czy poszukiwaniami tworzę kogoś zupełnie innego, choć nigdy nie są to ani moje klony, ani moje przeciwieństwa. Jeżeli jakaś postać mi się szczególnie spodoba trafią do mojej grupki wybrańców i jej inkarnacje pojawiają się na kolejnym forum.
Tylko raz stworzyłam postać, która była moim zupełnym odzwierciedleniem, swoją drogą to była moja pierwsza prawdziwa postać. Zaczynała jako generyczna Mary Sue z moim charakterem, a potem cóż... :lol:. Przez kilka lat które nią grałam nabrała sporo wyrazu i głębi, a przy okazji nasze charaktery zupełnie się rozeszły. Jestem na nią stanowczo za miękka i za mało naiwna :lol:

Awatar użytkownika

#36788 09 sty 2018, 21:16

Ja zawsze mam taki plan, by moja postać była kimś niezwykłym, miała jakieś niespotykane umiejętności itp (ale jak to wiadomo, trudno jest teraz stworzyć postać z oryginalnymi cechami charakteru czy zachowaniem, bo jeśli każdy będzie niezwykły to tak naprawdę wszyscy będą tacy sami)
Zanim zabiorę się za kartę postaci to kilka dni układam ją sobie w głowie, wymyślam ciekawą historię i staram się to później jakoś przelać na "papier". Wszystko wychodzi tak jak to sobie wymarzyłam. Mam już sporo pomysłów na gry, w których dalej mogę rozwijać cechy charakteru wspomniane wcześniej, w karcie postać.
Niestety nigdy mi jeszcze nie wyszło utrzymanie takiej postaci. Po kilku grach mam po prostu jej dosyć i wkurzam się na siebie, że zachciało mi się wcielić w kogoś ze skomplikowanym życiem albo charakterem. Sama taka nie jestem i zauważyłam, że trudno mi jest wczuć się w taką właśnie osobę. W pewnym momencie, pisanie nawet jednego krótkiego posta zaczyna zajmować mi zbyt wiele czasu, bo długo się zastanawiam nad tym, co moja postać ma zrobić, pomyśleć czy chociaż odpowiedzieć w danej sytuacji, by zabrzmiało to naturalnie. Bo na przykład skąd mam wiedzieć jak się powinno zareagować na atak niedźwiedzia, wiadomość o tym, że jest się adoptowanym czy na to, że jutro jest koniec świata? Oczywiście są to takie wyolbrzymione przykłady, ale w niektórych sytuacjach w grach tak właśnie się czuję. Jakby to było coś, o czym nie mam pojęcia jak mam napisać, bo do końca nie wiem, jak zachowa się osoba z taką mieszanką cech charakteru.
Właśnie przez to teraz tworzę tylko takie postaci, które są podobne do mnie. Wiem, jak się zachowają we wszystkich sytuacjach (nawet tych trudny albo po prostu będą się starać ich uniknąć jak ja (przez to na egzamin z prawa jazdy zapisuje się już od maja hehehe)), bo świetnie znam ich charakter.

Awatar użytkownika

#37353 22 sty 2018, 16:24

powinienem już iść na PBFową emeryturę xD i coraz mi bliżej do podjęcia takiej decyzji - widocznie utrafiłem w typ idealnego bohatera dla mnie. Lubię grać trollowymi postaciami. Kimś, kto myśli zupełnie innymi schematami niż ja. Jest bardziej otwarty na świat i robi szalone rzeczy, które nie przeszły by mi przez myśl. Kimś kogo można albo kochać albo nienawidzić i innej opcji nie ma. Ale z racji takiego zjawiska jakim jest "dysonans poznawczy" nie mogę się ograniczyć tylko do tego typu bohatera - muszę mieć jakieś multikonto, żeby zmarginalizować poniesione straty moralne. Jakiś ideał, do którego dążę. Postać zazwyczaj nudną i postępującą jak należy. Jedna bez drugiej nie może istnieć, a obie mają jakiś pierwiastek ze mnie - jak w większości przypadków wypowiedzi. W końcu nasz bohater jest wytworem naszej wyobraźni. Ukształtowanej przez skończone ilości doświadczeń.
"Portret Martwej Hrabiny"
- mordercze wizje, które nawiedzają moje sny...

ODPOWIEDZ ]