Strona 1 z 1

#5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 27 maja 2015, 18:32
autor: CICHOCIEMNA
[align=center]
Zamknijmy teraz na moment oczy i sięgnijmy pamięcią w przeszłość aż do momentu, w którym to zdecydowaliśmy się na pierwszą przygodę z grą na forum PBF czy też tak zwanych blogach grupowych. Próbowaliście sobie kiedyś przypomnieć to dlaczego, jaką postacią i z kim dokładnie graliście po raz pierwszy? Nie będzie to proste zadanie dla większości z Edeńczyków, którzy w świecie formowych gier są dobrze obeznani, siedzą w tym interesie już parę ładnych lat i potrafią rozpoznać swoich znajomych po samym stylu układania zdań. Większość z nas prawdopodobnie zaczęła pisać ze względu (pomijając chęć kreatywnego spędzania czasu) na interakcję z drugą osobą, ponieważ jak mówi stare, dobre przysłowie – co dwie głowy to nie jedna! A nóż okaże się to lepsze niż klasyczne przelewanie myśli w formie opowiadania? Możliwości jest już na starcie o wiele więcej, kiedy autorów jest kilku, dlatego też po zajęciu mniej lub bardziej wygodnego miejsca i zatarciu rączek, każde z nas tu obecnych przystąpiło do kreatywnej, postowej wymiany tego, co siedziało nam w głowach.
Podejrzewam, że nie popełnię dużego błędu stwierdzając, że każde z nas ma lub miało swoją małą ekipę, z którą lubimy pisać najbardziej. To normalne, bo tak jak w życiu tak w całej cyberprzestrzeni są takie osoby z jakimi lubi się rozmawiać częściej lub rzadziej. Ta sama kwestia dotyczy wymiany postów co też uważam za normalną kwestię. Mimo wszystko, powiedzmy sobie szczerze z ręką na sercu – ile razy było tak, że znacznie chętniej, szybciej czy z większym zaangażowaniem odpisywaliśmy tym, z którymi mamy lepszy kontakt w rozmowach poza fabułą? W tym miejscu pominę kwestie porzucania z tego powodu innych gier albo tak zwanego olewania, to faktycznie może rodzić uzasadnione pretensje, bo nie jest fajnie być lekceważonym w życiu bądź przez internetowych znajomych. Jednak, z wyłączeniem tego, czy jest w porządku mieć o to pretensje? Bo, na przykład, odwołując się po raz kolejny do przykładu realnych znajomości, przecież nie patrzymy na nikogo spod byka tylko dlatego, że nie jesteśmy jego/jej jedynym towarzystwem podczas piątkowego wyjścia na piwo, nie obrażamy się, bo opowiada o spotkaniu z innym znajomym gdzie fajnie spędzili czas i nie urywamy z takim delikwentem kontaktu. Okej, okej, powiecie zaraz, że tacy ludzie też istnieją. Zgoda, jednak uogólniając, ludzie się nie zachowują w ten sposób, prawda?
Ta teza nie zawsze będzie miała odniesienie w SL’owym środowisku (opieram cały artykuł na tym, ponieważ jest mi najlepiej znane ze wszystkich obecnych). Są charaktery i charakterki, więc często jesteśmy w stanie wiele wybaczyć czy też po prostu przyjąć niektóre rzeczy z przymrużeniem oka, ale czasami może się zrobić przykro, gdy ze względu na dramatyczną fabułę, nienawiść postaci czy jakikolwiek inny przejaw niechęci również realne znajomości zaczynają w pewien sposób podupadać. Osobiście nie zetknęłam się z podobną formą zachowania w stosunku do siebie, aczkolwiek wiem, że istnieją osoby, dla których przełożenie fikcji na płaszczyznę relacji z autorem takiej postaci, będą miały naprawdę duży wpływ. Nie do końca jestem w stanie zrozumieć dlaczego tak się dzieje, być może to fakt tak silnego przywiązania do postaci i zidentyfikowania samego siebie z nią? Cóż, to jakiś pomysł, ale powiedzmy sobie szczerze – to nie brzmi dobrze i zdecydowanie niepokojąco. Czym innym jest przeżywanie rozgrywek, płaczem czy śmiechem, a pałanie niechęcią do drugiego autora ze względu na fabułę pełną akcji.
Oczywiście, przypuszczam, że czasami sprawa nie jest aż tak prosta i istnieje jakieś drugie dno lub zupełnie inne powody, dlatego też absolutnie nikogo nie zamierzam szufladkować i chętnie poznam stanowisko innych Edeńczyków w kwestii poruszonej w tym mini artykule.[/align]

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 27 maja 2015, 19:18
autor: Jordana
Pewnie nabajdurzę wszelako, ale co poradzić, taka jestem. Poprzeplata się tu sporo wątków, chaos w głowie tak bardzo. Pewnie wyjdę też sporo poza tekst, WYBACZCIE.
Na pewno kiedyś było łatwiej. Nie spoglądało się na nicki na Edenie/Czarcie/VL, a wszelkie znajomości ograniczało do danego forum. Do tego momentu można było swobodnie pisać z różnymi osobami. Wiek, płeć, "zdolności" nie były istotne. Pewna anonimowość pozwalała na pisanie z kim się chce i gdzie się chce. W sumie to można było być także tym, kim się chce. Idziesz na inne forum - zmieniasz imię. A teraz sprawdzą szybko IP i na gg sobie je prześlą. Kiedyś nie podobało się, że ktoś tak a nie inaczej kreował swoją postać, ot, ucinało się relację z danym ktosiem na forum i sprawa jest zamknięta. Szło się dalej, robiło inną postać w innym otoczeniu.
Pojawiła się jednak era przenoszenia relacji z postaci fabularnych nieco realniej na gg. Oho, trzeba się było przedstawić, zagadać, zaczaić, skąd jesteś, co robisz... Powoli anonimowość się zmniejszała. Wtedy już można było zauważyć, że trzyma się tam kontakt z osobami, które się raczej lubi, pisze z nimi na forum, chociaż później nie raz "dowodem" w jakiejś sprawie były screeny czy kopie rozmów z gg. Pal licho, że prywatnej korespondencji się nie rozprzestrzenia, jak były jakieś "problemy" to wychodziły na jaw.
Teraz z kolei nie dość, że mamy te fora, zrzeszające nas - graczy, które formułują pewne nasze 'ja' (w końcu jest sporo "rozpoznawanych nicków") to jeszcze dochodzą do tego znajomości na FB, tumblerku, instagramie. Ile miechów nie chciałam pokazywać swojej papy..! Aż jestem z siebie dumna. Progres w powstawaniu takiego kurnika z relacji internetowych niewątpliwie wpłynął na pisanie. Nawet bym odwróciła tytuł tego tekstu. Obecnie jest "kiedy autorskie znajomości psują rozgrywki".
Uściślić mogę to następująco...
Zaczęły się tworzyć widoczne ekipy (ja obserwuję je w środowisku SLi, nawet, jak admin mówi, że tego nie ma na jego forum), które mniej czy bardziej wspólnie przenosiły się z miejsca na miejsce, z forum na forum i znowu robiły coś, co w ostateczności zazwyczaj było podobne, do wcześniejszego tworu. Nie podobała się władza na forum, ktoś dostał awans a ktoś nie... Poza tym raz za razem widzimy coraz to więcej sytuacji, w których kilka fajnych osób spiknie się razem, żeby otworzyć coś swojego. Czemu? Bo fajnie by było być w administracji, a "tamci nas nie chcą" itp. Tu jeszcze jedna sytuacja: NAJZABAWNIEJSZE, moim zdaniem, sytuacje to obrażanie się na osobę rzeczywistą za to, że relacja nie wypaliła. Nie mówię tu o uciekaniu bez słowa z forum, bo to jest chamstwo, ale o to, że nagle druga osoba piszę z kimś innym i jednak pisze się jej lepiej z tym 'piątym kołem u wozu', niż z nami. I nagle foch! Zapominamy o tym, że fabuła nie jest liniowa. Że nasze postaci moją ewoluować. Nie można z góry określić tego, że będzie nam się z kimś dobrze pisało wątek. Czasami to nie wypali. Deal with it.
My (bezczelnie ośmielam się wziąć nas wszystkich w jedną pakę), piszący więcej, niż te pół roku, jesteśmy zdecydowanie bardziej wybredni. Nic dziwnego więc, że denerwują nas błędy ortograficzne, zła składnia czy postaci, które są nastawione na pisanie jedynie flirtów, seksów, odgrzewanie ciepłego kotleta rodzinnego czy kolejne wejście w bycie gangsterem (uogólniam wątki). Osoby (bądź postaci), które naszym zdaniem są w jakiś sposób przewidywalne czy kreowane zbyt płytko - będą stygmatyzowane w jakiś sposób. Kiedyś jedynie na forum się z nimi nie pisało - sami wiecie, że teraz jest raz dwa obrobiona dupa w gronie "znajomych" z forum na gg/fb/gdzieś. Zawsze tak jest. Zawsze tak było od momentu przejścia z forum na inną formę kontaktu. Zawsze tak będzie.
Dlatego chwała progresowi pisarskiemu, który sprawia, że w pewnym momencie możemy dać szansę komuś, kto wcześniej denerwował. Ja kiedyś zaryzykowałam grę kimś, kim wcześniej nie grałam i co? Wątek ciągnie się ponad 4 lata. Także... Polecam ryzykować. Wyjść poza swoje grono, z którym się pisze. Wyjść na inne forum, jeśli ma się chwilę dłuższą. Spróbować. Czasem nie wypali, ale czasem możecie znaleźć kogoś, kto okaże się fajnym przyjacielem/znajomym.
Ponadto dodam coś jeszcze... Mam 24 lata. Widzę, że obecni młodsi gracze są zdecydowanie bardziej ą ę, niż kiedyś byli(śmy my). To dobrze, ale jest to wskazówka dla tych starszych graczy. Oni, młodsi (siema gimnazjaliści, licealiści, służę dobrą radą w razie w na gg/pw), biorą od Was pewne zachowania. Miejcie to na uwadze. Nie od razu wszyscy byliśmy geniuszami, więc... Tak sobie o tym pomyślcie czasami. :hug3:

I na koniec. Pamiętajcie. To ma być zabawa. Forum to zabawa. Pisanie to zabawa. Szkoda nerwów i życia na to, żeby się denerwować, że ktoś zabrał ulubiony wygląd czy spiknął się z Ianem szybciej ode mnie. <3 Chill.

edit: widzę trochę powtórzeń, ale edytorem posta nie chce mi się być. wybaczcie za nie.

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 27 maja 2015, 19:35
autor: CICHOCIEMNA
NAJZABAWNIEJSZE, moim zdaniem, sytuacje to obrażanie się na osobę rzeczywistą za to, że relacja nie wypaliła. Nie mówię tu o uciekaniu bez słowa z forum, bo to jest chamstwo, ale o to, że nagle druga osoba piszę z kimś innym i jednak pisze się jej lepiej z tym 'piątym kołem u wozu', niż z nami. I nagle foch! Zapominamy o tym, że fabuła nie jest liniowa. Że nasze postaci moją ewoluować. Nie można z góry określić tego, że będzie nam się z kimś dobrze pisało wątek. Czasami to nie wypali. Deal with it.
O to to! Pod koniec mojej wypowiedzi właśnie na ten problem próbowałam zwrócić uwagę. Przecież fabuła na forum to gra, a gra to fikcja, więc dziwnie jest przenosić nierealne problemy do życia codziennego i zawracać sobie tym głowę, bo wtedy faktycznie można zwariować. Tak jak wspomniałam wcześniej, przeżywanie wątków to jedno, sama jak się przywiążę do postaci to tak mam, ale nie ma co popadać ze skrajności w skrajność.

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 27 maja 2015, 19:41
autor: Yenna
A ja Wam powiem tak... Dla mnie to jest dość istotny temat, bo wiele wykreował podczas mojej kariery na pbf'ach od ponad czterech lat (?). Wybaczcie, ale w sumie gram dłużej, bo zaczynałam od czatów klimatycznych na stronie o HP, aczkolwiek przez ten jakże długi czas od razu zaczynałam poznawać autorów danych postaci. Były to relacje negatywne, ale też pozytywne. Są takie, które ciągną się od tych paru lat i potrafię z tymi ludźmi rozmawiać o wszystkim, nie jako stanowią moich przyjaciół. Niestety jednak przez ten czas byłam również świadkiem wielu przykrych sytuacji, kiedy to ktoś zbyt emocjonalnie podchodził do tego "to moja postać, co to ma być"... Zaczynały się awantury na pw, a to przekładało się na grę. "Napisałaś mi tak? Świetnie, to ja już Ci napiszę odpowiedź na post, zobaczysz". W skrajnych przypadkach sięgało do tego, że odbierałam podczas jednego dnia dziesięć wzmianek o tym, że ta osoba zabije swoją postać, bo nie może tego znieść (czyli np. tego, że gram inaczej, napisałam coś inaczej albo mam gorsze dni i jestem złośliwa na gg/skype). To zawsze mi przeszkadzało, bo ja np. doceniam szeroką gamę kontaktów, które załapałam dzięki Wam i takie miejsce jak Eden bardzo doceniam, aczkolwiek czasem to towarzystwo staje się wzajemnie toksyczne. Chore zabieganie oto, aby grać z kimś staje się dziwną pasją do tego stopnia, że "nie pozwalamy" innym grać z tą osobą. Stąd niby to przypadkiem szipujemy z nią tylko nasze twory i okazuje się, że oblegamy ją za bardzo. Mnie to zawsze przytłaczało, czułam się źle, bo ja zawsze chcę poznać nowych graczy. Nie zamykam się na określonych ludzi, bo wiem że gdzieś w sieci jesteś np. Ty i nasze style pisania zgrają się tak, że będę chciała z Tobą rozwinąć wątek. Wtedy zbrodnią dla mnie jest dbanie o JAKĄŚ TAM BAŚKĘ. Ja doceniam przyjaźń, oddanie, rozmowy do rana, ale na fabule chcę mieć przestrzeń. Wiele osób tego nie ogarnia, kłócą się i szantażują fabularnie. Byłam świadkiem wielu takich sytuacji, co nie było zbyt pozytywnym dla forum... Nawet teraz obserwuje jak siatka prywatnej niechęci psuje sens forum i jego zamysł, bo forum przestało nim być i kręci się wokół marzeń jednej osoby. Nie uważacie, ze tak jest? Potem na to forum wchodzi osoba Y, która nie wie co tu się dzieje i jedynie chciałaby zrobić postać do fabuły forum, a okazuje się, że nikogo nie interesuje jej przybycie, bo jest już tyle jadu i ukrytej ironii, że stali bywalcy wchodzą "bo muszą" (przyzwyczajenie), a nowi znikają szybciej niż spaliny uwalniają się do powietrza. Przykre i jeszcze raz przykre. To jest toksyczne, jak już wspominałam, gra emocji. Jak się przed tym bronić?
Tak, prywatne relacje wpływają na kontakty. Niektóre są cudowne inne nie, mi np. było ostatnio bardzo przykro, kiedy z dnia na dzień koleżanka mnie wystawiła, bo ktoś jej coś napisał i ona coś tam musi. Przywiązuje się do ludzi i tego nie ukrywam, ale godzę się z tym, że znikają. Wpływa to na mój spadek chęci, ale też motywuje gdy jest dobrze. Na całe szczęście nie zamykam świata postaci i zawsze mam pomysł na dalszy ciąg.
Mimo to nie zrezygnowałabym z kontaktów prywatnych z autorami danych tworów, bo są olbrzymią częścią moich obecnych kontaktów i wiem, że gdyby nie pbf nigdy w życiu bym z nimi nie zamieniła nawet słowa, a tak? Padło wiele słów i to nie tylko w postach.

<alko>

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 27 maja 2015, 20:55
autor: ogieni
Ha! Pamiętam swoją pierwszą postać, mimo, że powstała ona przeszło 11 lat temu (jezu, jaka ja stara jestem :/). W zasadzie wciąż mogę się zalogować na to forum, bo dalej dzielnie stoi. Jak mnie najdzie ochota to mogę sobie poczytać te kilkuzdaniowe posty i karty miliona postaci (jednej osoby), które przechodziły jako NPC, umierały i inne cuda się działy, bo karty też były na kilka zdań :lol:
Ogółem nigdy nie faworyzuję nikogo, sumiennie odpisuję daną postacią, od najstarszych postów do najmłodszych, chyba, że komuś się spieszy, bo wyjeżdża i chce jeszcze odpisać czy coś. Nieważne, czy z tą osobą gadam godzinami na gg czy nie. Może to też kwestia tego, że nie znam nikogo "na żywo" czy też po prostu "bardziej". Także generalnie znajomości nie mają u mnie znaczenia. Choć wiadomo, jedne posty pisze się lżej, inne ciężej.
Jeśli zaś chodzi o relacje między postaciami a autorami... raczej się nimi nie przejmuję. W sensie nie przekładam relacji między postaciami na relację między mną a danym współgraczem. Choć czasem robi mi się dziwnie jak czytam solidną wiązankę niewysublimowanych bluzg na moją postać i ogólny hejt w opisie xd jednak bardziej cierpi na tym moje poczucie estetyki aniżeli uczuć czy czegoś w tym guście. Co do ustalonych fabuł i zazdrości... nie przeszkadza mi to, że ktoś wymienia posty z innymi graczami, ja także się nie ograniczam i piszę z różnymi osobami naprawdę przeróżne fabuły, od tych lekkich do tych cięższych. Wiadomo, że jak są jakieś szipy to się pisze, A NIE, BO X LEPIEJ WYGLĄDA Z Y I MUSI Z NIĄ BYĆ, ale to tak raczej dla żartów, przynajmniej ja się o to nie spinam xd. Przyznaję jednak i możliwe, że tylko ja tak mam, że denerwuje mnie moment, kiedy umawiam się z kimś na coś, a ten ktoś mnie wystawia nie mówiąc mi o tym. W sensie nie chodzi mi o to, że ma zaraz prosić o jakieś pozwolenie, nienie, tylko jak już ustalamy wspólnie jakąś fabułę, to fajnie się z tego wywiązać. Ewentualnie jeśli nie zgrzyta, bądź zmienią się plany, to się jakoś ugadać. Np. nie wiem, robimy im mega kłótnię albo coś. Nie znoszę dowiadywać się o zmianach gdzieś tam pokątnie, za plecami, gdzie np. osoba X pisze o mojej postaci nagle coś zupełnie innego niż zazwyczaj, bo autorowi się coś odwidziało i próbuje ciągnąć podobną fabułę z kimś innym. Lubię jasne, klarowne sytuacje w stylu SPADAJ NIE CHCĘ Z TOBĄ PISAĆ niż jakieś dzikie podchody i ciotodramy na boku. I tak, takie rzeczy mnie wkurzają. Jednak po jakimś czasie mi przechodzi i znajduję sobie kogoś innego do gry, bo przecież nie będę nad tym płakać!

nie wiem, czy to jest w jakikolwiek sposób składne, za dużo nauki jak na jeden dzień ;(

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 27 maja 2015, 21:19
autor: monroe
Gram już od jakiś ośmiu lat, może dłużej. Przez ten czas przewinęło się mnóstwo znajomości, ludzi, których ja osobiście nie pamiętam, ale nie jednokrotnie ktoś mi pisał w relacjach 'pamiętasz graliśmy tu i tu z takim i takim wątkiem' nie pamiętam, z reguły. Jestem jedną z nie wielu osób, które od tych kilku ładnych lat mają ten sam nick postaci, więc mnie jest o wiele łatwiej skojarzyć niż ja bym to miała zrobić. Bo kiedyś nie było rubryczki "imie/ nick:" i w sumie tylko na takich opowiadaniach sobie wzajemnie można było skojarzyć kto to jest. Jednak wtedy nie znało się nikogo prywatnie, nie tak jak w tej chwili. Tamte znajomości były ulotne, do czasu. Każdy w pewnym momencie znalazł kogoś z kim mu się gra dobrze i chce wciąż prowadzić fabuły razem. Nie wyobrażam sobie mojej Evelyn na dłużej z kimś innym niż Hadley prowadzony przez Łukasza. Przez co właściwie nie raz ktoś miał do mnie pretensje, o to, że Evka znowu zajęta. Jednak nie zamierzałam rezygnować z super relacji na rzecz czegoś niepewnego. Zwłaszcza, że znamy się prywatnie i dogadujemy dobrze. Kiedyś nie mówiłam o sobie, a teraz każdy kto chce może wyczaić mojego instagrama, zobaczyć moją twarz i jak żyję, ale z nie wieloma osobami utrzymuję jakiś długi kontakt. Przeważnie są tą znajomośći w życiu realnym na czas trwania relacji, bo to mi daje jakąś pewność, że ta osoba mnie nie wystawi, albo gdy będzie chciała odejść to o tym powie. Mam wąskie grono osób z którymi rozmawiam o wszystkim i nie ukrywam, że to z nimi tworzy mi się najlepsze fabuły. Znamy się, mamy podobne poglądy, podobne fazy i wiem na co z kim mogę sobie pozwolić. Jednak żadna z tych znajomości nie została narażona na rozpad. Zostałam porzucona kilka razy, coś poszło nie tak - ale hej, to tylko gra. Znajdę do wątku kogoś innego. Nie naraziłabym swoich przyjaźni przez forum. Inne znajomości są ulotne i nie przywiązuje do tego aż tak wielkiej wagi, chociaż pewnie nie zagrałabym z kimś kogo nie lubię. Bo w końcu granie to ma być przyjemność, a nie smutny obowiązek.

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 28 maja 2015, 12:02
autor: little potato
Wiadomo, że każdy ma osoby, z którymi lepiej się dogaduje, lepiej się z nimi mu pisze i chętniej ustala wątki z tą osobą, to naturalne. Zwłaszcza jeśli utrzymuje się kontakt z tym kimś poza forum, czy to w życiu prywatnym czy w dalszym ciągu w sferze internetowej. Po co jednak zamykać się tylko na to zaufane, sprawdzone grono? Na forach jestem krótko, bo dokładnie trzy lata, wcześniej jednak grałam na blogach, gdzie rolę for zastępowały tzw. "rodzinki". I tam grało się dosłownie ze wszystkimi! Miałam jedną osobę, z którą od czasu do czasu spotykaliśmy się na rodzinkach - poza nią, ekipa się zmieniała, wciąż przewijały się nowe osoby i non stop grało się z kimś innym. Teraz jest trochę inaczej, gra się w zaufanych grupkach, no bo co się dziwić? Mamy wtedy pewność, że dana osoba nas nie oleje i nie zwieje nam z wątku, oczywiście nie wszyscy tak robią, to jasne, wydaje mi się jednak, że takich grupek jest sporo. Osobiście jestem osobą, która gra i ze swoją "grupką" i z nowymi osobami. Jakoś przezwyciężyłam ten lęk w stylu "co jak uzna, że moje pomysły są głupie, albo mi nie odpisze szybko, albo w ogóle mnie oleje" stwierdzając, że trzeba dać ludziom szansę. Nie wszyscy uciekają z wątków, to po pierwsze, a po drugie, zamykanie się tylko na "swoich" bardzo ogranicza możliwości. A jednak po to są pbf-y żeby się wcielić w jakąś rolę, trochę się pobawić, może nawet zrobić coś niekonwencjonalnego, odejść od jakiś swoich schematów. Kiedyś miałam naprawdę ogromne obawy przed grą z nieznajomymi i bardzo uważałam na to kto, jakie i jak długie posty pisze, dzisiaj trochę z tego zrezygnowałam. Sama nie piszę idealnie, więc staram się nie oceniać stylu pisania innych i już tak rozpaczliwie nie przejmuję się długością postów czy narracją. Polecam rozgrywkę z nowymi osobami, bo to po prostu coś nowego, innego, poza tym, to, że kogoś nie znamy, nie oznacza przecież, że ta osoba beznadziejnie pisze i w ogóle nie powinniśmy zaczynać z nią rozgrywki. Wydaje mi się, że jakbym miała zamykać się na grono najbliższych mi osób z for to byłoby to po prostu smutne. I po jakimś czasie stałoby się nudne, bo nieważne jak bardzo kogoś lubimy, jeśli napierniczamy dziesiąty wątek z kolei z tą osobą, to istnieje szansa, że szybko wyczerpiemy pomysły i złapiemy się na tym, że nie dość, że nie mamy pomysłu to jeszcze nie chce nam się z tą osobą grać - takie jest moje stanowisko. Forum nie składa się z trzech, czterech znanych nam osób, więc po co zamykać się na możliwości - a nóż poznamy kogoś świetnego, albo po prostu, wymyślimy jakąś fajną fabułę i będzie nam się przyjemnie grało.
Co do relacji między nami, a osobami, z którymi prowadzimy rozgrywki - na samym początku bywałam zazdrosna o to, że ktoś gra nie tylko ze mną, przyznaję się bez bicia. Czasami zresztą dalej tak mam, ale przecież to jest dokładnie tak, jak Cichociemna pisze w artykule - nie obrażamy się w życiu prywatnym za to, że nasz znajomy rozmawia z kimś innym, więc to samo powinno przekładać się na internetowe znajomości. Nigdy też nie zdarzyło mi się, żeby obecnie rozgrywany wątek jakoś przełożył się na moje relacje, czyli to, że mam hejta z jakąś osobą, nie znaczy, że faktycznie jej nie będę lubić. Wiem jednak, że są ludzie, którzy śmiertelnie poważnie traktują swoje rozgrywki, no cóż, bywa i tak. O ile to nie przysłania zdrowego rozsądku i nie zamienia się w jakąś paranoję, to okej, każdy ma swoje odchyły, ale jeśli to rzutuje już na relacje z osobami, z którymi gramy, to przydałoby się trochę dystansu. Fora to zabawa i przyjemność, odskocznia od codzienności, a nie prawdzie życie. Nie wiem, czy poruszyłam wszystkie kwestie, bo tyle wątków się przewinęło w tym artykule.
Podsumowując: otwieranie się na nowych graczy jest cudownym doświadczeniem i polecam to każdemu! Zawsze przyda się coś innego, powiew świeżosci, a poza tym można poznać naprawdę świetne osoby. Fabuła i wątki jakie rozgrywamy nie powinny wpływać na nasze relacje z graczami, a fora powinniśmy traktować z przymrużeniem oka i po prostu dobrze się bawić, bo chyba o to w tym wszystkim chodzi. I oczywiście to jest tylko i wyłącznie mój punkt widzenia :)

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 28 maja 2015, 12:43
autor: twoja stara
JEZU, pamiętam jak na jednym forum zjechałam laskę fabularnie, no bo miałyśmy mega hejta w relacjach (no sory ona miała Lily Potter a ja Regulusa Blacka, bo to było forko o huncwotach) i ona mi później na PW napisała, że jak jestem taka niemiła to ona już ze mną nie gra, hahahahahaha, ale się zdziwiłam, no szok XD Dopóki nie trafiłam na WO nie miałam żadnych, ŻADNYCH, pbfowych znajomych (teraz mam murawe, co nie <3 hehehehe) i wszędzie chodziłam sama, samiusieńka jak paluszek (czasem z twoim starym, ale to już zupełnie inna bajka :hihi: ), więc naturalnie musiałam łapać wątki z nieznajomymi i było super! Teraz, wiadomo, świetnie mi się gra z ludźmi, z którymi rozpisałam już kilka wątków - bo jest luźno, jest zabawnie, wiem, że mogę napisać WSZYSTKO i to dosłownie, ale, broń Boże, nie zamykam się na nowych! Przy fabułach z nieznajomymi, z pozoru zabrzmi to dziwnie, bardziej się staram, bo po prostu przy pierwszym kontakcie chce się zaprezentować z jak najlepszej strony, wydaje mi się to naturalne ;p Zresztą tak samo jest poza internetami - z ziomeczkami mogę prowadzić niekończące się dysputy o sraniu i dupie maryni, a do nowo poznanego raczej nie walnę tekstem halo, była już dzisiaj kupa, czy jeszcze nie? c:
I, matko, nie wyobrażam sobie bym miała się na kogoś pogniewać bo nie wyszedł nam wątek, przecież to brzmi absurdalnie :lol: Nie wyszedł jeden, to wyjdzie drugi, nie wyszedł drugi... do trzech razy sztuka! A jak już trzeci nie wyjdzie to trzeba wymyślić coś innego, albo po prostu dać sobie spokój, ale halo, nie z każdym trzeba trzaskać po milion postów dziennie, prawda? :)
Na koniec dodam, że najlepiej łapać świeżaczków, bo ile to już razy było tak, że wychodziły z tego naprawdę genialne fabuły, które późnej wspomina się z łezką (wzruszenia albo rozbawienia) w oku ;D

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 28 maja 2015, 15:18
autor: CICHOCIEMNA
Na forach jestem krótko, bo dokładnie trzy lata, wcześniej jednak grałam na blogach, gdzie rolę for zastępowały tzw. "rodzinki". I tam grało się dosłownie ze wszystkimi! Miałam jedną osobę, z którą od czasu do czasu spotykaliśmy się na rodzinkach - poza nią, ekipa się zmieniała, wciąż przewijały się nowe osoby i non stop grało się z kimś innym.
Dokładnie tak! Pamiętam, jak na Tenbicie, bo tak portal z tymi blogami grupowymi się nazywał, jakaś osoba, kompletnie anonimowa dla wszystkich na pierwszy rzut oka, zakładała bloga, w komentarzu podawała hasło i login (ewentualnie gg do siebie, żeby ci co chcą mogli dołączyć) i tak się wszystko rozkręcało. Fakt, można było z kimś rozmawiać prywatnie, ale tak samo jak Little Potato miałam jedną, góra dwie takie osoby, reszta sprowadzała się do wiadomości typu ''odpis'' albo ''idź pisać, bo chcę czytać'' (D <3 :lol:)
Fajne w tym było to, że tam pisało się dla samej przyjemności pisania, bez ustalania relacji czy fabuły (chociaż relacje pamiętam, że każdy pisał w pierwszej notce, jakby ''wklejoną'' w biografię, nikt się z nikim nie konsultował, po prostu rzucał ''z XYZ znają się z ABC'' i dalsza historia poznania itp). Ogólnie myślę, że to genialne, ponieważ z miejsca idzie spontan i pomysł na postać tak naprawdę może zrobić nam ktoś inny :D
halo, była już dzisiaj kupa, czy jeszcze nie? c:
lol, to już teraz wiem dlaczego nowi nie chcą ze mną gadać :/ :/ :/

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 28 maja 2015, 18:35
autor: olaboga
Ja też grałam na blogach grupowych! A potem (nie wiem, czy okażę się zupełnym outsiderem, czy może nie) nadeszła moda na fikcyjne konta na NK, na których spędziłam jakieś 2-3 lata w gimnazjum, poznając masę ludzi, z którymi kontakt mam do dziś - to taka grupa znajomych, z którymi nawet piszemy sobie listy, rzadziej korzystając z komunikatorów internetowych, więc absolutnie nie żałuję żadnego momentu spędzonego na tym portalu.
A potem trafiłam przez przypadek na jakieś forum o Beverly Hills i tak zaczęła się moja przygoda z PBFami i, jeśli mam być szczera, siedzę na nich... Cztery lata, z czego dopiero w listopadzie 2014 "ujawniłam się" na tyle, żeby ludzie potrafili mnie identyfikować - wcześniej jakoś o tym nawet nie myślałam, rzadko z kim pisałam na gadu czy nawet na PW, a nie sprawiało mi umawianie się na wątki z obcymi osobami. Fakt, że na początku były one o dupie Maryni, dopóki się nie zorientowałam, że przebieg gry można jako-tako ustalić (ja i moje początki na forach takie ambitne :roll: szukanie w google co to jest partnerstwo, kiedy zostałam adminem ahahahahah).
I... To pewnie dlatego nie mam za bardzo problemu z przekładaniem relacji forumowych na realne i na odwrót - to są dla mnie całkowicie dwa odmienne światy i nawet jeśli lubię sobie często ponarzekać na to, że muszę komuś tam odpisać, to po prostu mam to w zwyczaju i zawsze tak robię (czego absolutnie nie można brać na poważnie!) :lol:
Teraz mam grupkę znajomych i super fajnie mi się z nimi gada i w ogóle, dlatego w życiu nawet nie przeszłoby mi przez myśl, że takie relacje mogłyby się spartolić przez negatywny wątek naszych postaci! Przywiązuję się do ludzi, trochę jak taki upierdliwy rzep i rzadko kiedy z nich rezygnuję :evil:

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 28 maja 2015, 20:17
autor: anaconda
Jak dla mnie takie 'obrażanie się' na kogoś przez to pisanie na forach jest po prostu śmieszne, żeby nie mówić żałosne. Jasne, będąc na forach spotka się kogoś, kogo się polubi, można też na kogoś takiego się natknąć kto nie za bardzo nam do gustu przypadnie, bo w końcu jesteśmy ludźmi i wiadomo, że wszystkich lubić się nie da. Normalne też jest, że w taki sposób można zawrzeć jakieś głębsze znajomości, a czasami nawet przyjaźnie, wiem bo sama w ten sposób poznałam duszyczki, które chyba obecnie mogę nazwać moimi przyjaciółkami (bo tak się składa, że to dziewuszki, więc nie będę pisać 'przyjaciółmi, c'nie). Nigdy mi się nie zdarzyło, żebym obraziła się na kogoś, bo coś na forum nie wyszło, albo miała jakieś pretensje, bo czyjaś postać jest dla mojej niemiła. To tylko zabawa i trzeba mieć jakiś dystans do tego wszystkiego, a nie obrażać się, odchodzić, albo hejcić gdzieś na boku, bo postać A powiedziała postaci B, że jest głupia, albo pan C flirtował z panią D, mimo że miał mieć lof forever z postacią E! Od tego są fora, żeby poznawać ludzi, żeby się dobrze bawić, a nie mieć ból dupki o wszystko. Chociaż sama również mam od jakiegoś czasu ból dupy na forach w związku z tym, jak bardzo ludzie zamykają się na osoby, których nie znają. Kiedyś człowiek rejestrował się na forum i od razu miał kolejkę ludzi, którzy chętnie z nim popiszą, bez względu na to, jakiej płci była postać, jaki miała charakter, czy też jaki miała wygląd. Teraz wszyscy szukają sobie wielkich miłości, partnerów, a jeżeli akurat nie jesteś szukaną osobą, to najzwyczajniej w świecie jesteś zlewany. Więc tak, o to mam ból dupy, bo ja lubię pisać z różnymi osobami, a nie być zamkniętą i zmuszoną do pisania w kółko z jedną i tą samą osobą, o. Nie wiem czy to jest na temat, ale odczuwałam potrzebę napisania tego. I taka myśl kończąca tą wypowiedź bez ładu i składu - jeżeli ktoś zaczyna mieć pretensję do realnej osoby o to, że jej postać jest taka a nie inna i fabuła nie wychodzi, to chyba ten ktoś powinien sobie odpuścić na jakiś czas fora, coby więcej dystansu do tego nabrać, bo to w końcu zabawa, która ma być przyjemnością i nie ma wzbudzać tylu negatywnych emocji :hug3: <alko>

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 06 cze 2015, 15:30
autor: shindle
Lorem ipsum.

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 25 sie 2017, 3:37
autor: Asami
Pozwoliłam sobie wykopać ten temat. W sumie jest bardziej o trwałości znajomości w Internecie niż o tym, jak rozgrywki psują kontakty międzyludzkie... Chociaż też jest trochę.

Mam wrażenie, że nie da się uniknąć wpływu, jakie mają autorskie zatargi na znajomości postaci i właściwie vice versa. Oczywiście można powiedzieć, że &#8222;to tylko gra i nie ma się czym emocjować&#8221;, tylko czasami się nie da.
Pamiętam swoje wielkie batalie na tekstowych MMORPG, kiedy byłam jeszcze podlotkiem. Praktycznie w każdej grze można było spotkać się z podziałem na grupy. Trzeba było wybrać stronę, nie dało się pozostawać neutralnym. Po jakimś czasie też zostałam zgarnięta przez innych graczy. Zaczynało się niewinnie – od wojen fabularnych, aż do wielkie kłótnie przechodzące z fabuły na rzeczywistość. Leciały wyzwiska, kopanie dołków, a nawet szpiegowało się tych drugich, by wiedzieć, co druga grupa zamierza robić. Schemat powielał się dosłownie w każdej grze, w którą grałam. A ja jeszcze taki dzieciuch – podlotek dawałam się szybko wkręcić w tę spiralę mowy nienawiści. Wstyd mi.
Po 10 latach grania we wszelakie tekstówki mam kilka osób, z którymi gra mi się bardzo dobrze, ale to nie jest tak, że całą hordą atakujemy dane forum. Zresztą nie mam swojej &#8222;ekipy&#8221;, jest to raczej zbiór znajomych, których znam z różnych miejsc. Po grach i PBFach podróżuję z reguły samotnie. Jeśli na miejscu jest dobrze, ale nie mogę znaleźć sobie kogoś do rozegrania &#8222;głównych&#8221; relacji (szczególnie ważnych wątków dla moich postaci jak żona, dziewczyna, największy wróg, itp.) – wtedy proszę o pomoc znajomych. Wiadomo, że znajomy raczej mnie nie opuści ani się na nim nie przejadę. Tak jakby &#8222;wypróbowałam&#8221; już te osoby i wiem, że nie zostawią mnie same z relacjami oraz pomysłami na dalsze fabuły.
Niestety niektóre moje znajomości popsuły się, ponieważ (najczęściej) umawiałam się z kimś na coś, ale dana osoba mnie opuściła :bezradny: , forum upadło, a my nie mieliśmy się gdzie przenieść lub po prostu obowiązki z życia prywatnego tak nas przytoczyły, że nie mieliśmy na nic czasu. Zdarza mi się, że kontakt urywa się z dnia na dzień, czuję wielką gorycz i tylko silna wola powstrzymuje mnie, by nie napisać czegoś za dużo, choć w większości kontaktów wygasło po prostu stopniowo. Coraz mniej pisaliśmy wątki, coraz mniej kontaktowaliśmy się ze sobą jako gracze. Koniec, wypaliło się, są wspomnienia i nic poza tym.
Szkoda, ale… To tak samo jest ze znajomości z prywatnego życia. Trzy lata temu skończyłam licencjat. Mam kontakt tylko z jednym chłopakiem ze studiów, a reszta to już dla mnie tylko imię i nazwisko na Facebooku. Niektóre znajomości po prostu nie przeradzają się w coś trwałego.

Re: #5 Kiedy rozgrywki zaczynają psuć autorskie znajomości

: 25 sie 2017, 4:34
autor: Vernice
Też się wypowiem i może nie tyle co o niszczeniu się znajomości przez pbfy, a raczej w ogóle o znajomościach. Na przestrzeni lat poznałam wielu ludzi, z większością kontakt się urwał, rozmył- czasem z dnia na dzień co było dosyć przykre, czasem stopniowo. Zdarzały mi się okropne kłótnie z graczami, które raczej nie wynikały z relacji naszych postaci, ale potem się na nie przekładały. Często kiedy moja postać z kimś się dobrze dogadywała, a pokłóciłam się z jej autorem to kończyło się na tym, że z niewiadomych powodów chciała zabić moją postać. Cóż.
Znam grupkę ludzi, z którymi zdarza mi się pisać prywatnie, kiedy razem gramy na jednym forum to tematy na sb nam się nie kończą, ale nie nachodzimy wspólnie na fora. Raczej to działa na zasadzie "O, też tu gracie? Jak supi!". Niektórzy ludzie poznani na pbfach na początku mnie lubili, potem przestali się kontaktować, a potem nagle znielubili. Czemu? Idk, tak to już chyba jest z tymi internetowymi znajomościami. Właściwie jest tylko jedna osoba, z którą praktycznie zawsze gramy na tym samym forum, a nasze postacie zawsze mają jakąś ważną relację i mogę spokojnie stwierdzić, że w dużej mierze wynika to z tego jaką mamy relację poza forum. Bo stanowi jedną z najważniejszych osób w moim życiu, a za jej poznanie zawsze będę wdzięczna pbfom. Jeśli miałabym powiedzieć czy warto zawierać znajomości poza grami, czy warto ryzykować to powiedziałąbym, że tak- bo zawsze na te 10 czy więcej osób, które cię znielubią, obrażą się lub z którymi urwie się kontakt będzie ta jedna dla której było warto <3