#101 Czy fani PBF potrzebują wizyty u 'onkologa'?

Miejsce na tematy w których od ponad roku nikt się nie udzielał.
ODPOWIEDZ ]

#37662 28 sty 2018, 23:00

Zgadzam się po części z cytatami niżej z tematu #99.
Banshee pisze:Tylko, że zwróćcie uwagę, że tak naprawdę prawie nigdy nie wiadomo po czyjej stronie jest prawda. Można dać screeny, dowody, które rzekomo udowadniają winę, ale bywało tak, że co do czyjejś winy lub niewiny byłam pewna, a po latach okazywało się, że sprawa miała drugie dno i to nie było do końca tak...
Własnie przeczytałam w pewnym artykule na tematy psychologiczne zdanie, które co prawda w nim miało inny sens, ale tutaj też pasuje idealnie.
To jest jak z górą lodową. Widzimy tylko to, co wystaje na powierzchnię wody, ale jak zaczniemy grzebać, to nagle okazuje się, że mnóstwo rzeczy pozostaje ukrytych i to one są wytłumaczeniem tego, co widzimy. Czasem ta góra lodowa może okazać się zupełnie innym tworem, niż na początku myśleliśmy.
Bajarz pisze:Padł tylko jeden punkt widzenia, a sama się przekonałam, że nawet jak się coś opowie/opisze bez utajniania jakiś rzeczy i tak jest potrzebna ta druga strona medalu, ale też i brzeg.

Banów, Administracja nie daje od tak. Owszem, może być jak podałaś, że z własnych powodów, ale to też musiało mieć podłoże w zachowanu osoby, która tego bana dostała. Wszystko ma swoją przyczynę i tak jak pisała Banshee, nigdy nie poznamy do końca po czyjej, w głównej mierze jest wina. Jedno jest pewnem nigdy jedna ze stron nie jest winna. Obie są tak samo winne, ale jedna mniej druga bardziej, ale to mój pogląd.
Noritoshi całkiem nieźle przedstawił wagę problemu w kwestii udowodnienia komuś winy, a Hashira podająca podejście "lotto mi to" - z jednej strony spoko, trolla można zbanować, wywalić, namolnego ziomka zablokować.Kiedy jednak sprawa staje się poważna, to warto jest rozstrzygnąć ją z czyjąś pomocą.
Tylko kiedy sprawa staje się "poważna"? Jedni wezmą coś do siebie bardziej, inni mniej, a subiektywne granice "śmieszkowania" i zgłaszanie tego jako coś poważnego nie jest właściwym. Jednak równie słabą opcją jest lekceważenie powagi sprawy i bagatelizowanie wszystkiego aż będzie za późno.
Trzeba też pamiętać, że przy wyciąganiu na kogoś brudów można samemu się nieźle ubabrać i to niekoniecznie tylko syfem ów trolla/stalkera/idioty.

Awatar użytkownika
O mnie
w wolnym czasie obserwujemy z Cycem dramy pbf, a w zajętym ciężko pracujemy nad planem zdobycia świata

#37687 29 sty 2018, 18:40

Nie będę Was cytować, ale trochę przeczytałam, więc się orientuję w temacie i szkoda czasu. Ogólnie fajnie, że macie takie poważne podejście i podejmujecie ten temat, bo to naprawdę super sprawa. Miło widzieć, że chociaż część użytkownikow jest świadoma tego, jakie gówno potrafią zrobić inni. Serio, to się szanuje. :D

Śmieszy mnie jednak propozycja jednego z postów w tym temacie, żeby prosić adminów tego forka o pomoc. Ukończone studia psychologiczne? Szczerze wątpię. Dobra wola z ich strony? Wątpię jeszcze bardziej, po tym co wiem. Wsparcia i pomocy trzeba szukać u najbliższych, a nie u źródła problemów. Bezsensu.

Fakt, że niefajne jest to, że niektórzy są słabsi psychicznie i bardziej to przeżywają i te trolle na nich totalnie źle wpływają, i może ciężko się zastosować do rady "olać to", ale wiem, że warto chociaż spróbować. Wszystko się wtedy stanie łatwiejsze. W końcu jadą po Was ludzie, którzy Was nigdy nie spotkają i nie będą mieli znaczenia dla pracy, czy tego co osiągnięcie. Gdybym się przejmowała tym, co gadają na mnie ludzie, którzy nigdy ze mną nie rozmawiali (to jest najlepsze, pozdrawiam kochani xd), to raczej nie robiłabym tego, co aktualnie. Czasem lepiej olać tych przegrywów (inaczej nie nazwę). Jesli komuś satysfakcję przynosi trollowanie kogoś, obrabianie mu bezpodstawnie tyłka, czy pisanie z dupy wulgaryzmów w każdej rozmowie, to świadczy o jego niestabilności emocjonalnej i kulturze tak niskiej, że to żal nawet w dół spoglądać.

Wyluzujcie, bo nie warto, serio. Ale jestem za banami, choćby mieli sto tysięcy zmiennych bramek IP, chętnie pomogę. Zbanuję każdą. ;)

Awatar użytkownika
O mnie
Eeee makarena, facet kręci się jak morena
Moje RPGi
Pracuję nad własnym.

 Kaśka#2445

#37709 30 sty 2018, 11:45

Cześć.
Zapoznałem się z tematem, postami, sposobami myślenia. Pewnie i mógłbym wywnioskować, z czym lubicie kebaba, ale zagram teraz innego specjalistę.
Nie lubię powoływać się na moje doświadczenie, ale - ludzie - serio? Rozumiem portale randkowe, Facebooka, gadu gadu i inne, śmieszne miejsca w Internecie. Ale PBFy? Jeśli chodzi o nękanie, jakieś natręctwa i wszelakiego rodzaju zagrożenie życia, no, em, mijamy się trochę z prawdą.
Jasne, gównoburze są, obrażanie od kurczaków, szmatek i innych dziwadł jest. Obniżanie inteligencji, nierzadko stwierdzanie choroby u kogoś (tyle u nas lekarzy i nawet Lekarzy), często znęcanie się na czacie. To są rzeczy częste i nieczęste. Z jednej strony - na każdym forum znajdą się jacyś TBzG*, ale z drugiej strony - zazwyczaj są niskiego poziomu. Bo kto z nas, pisarzyn zza ekranu, przejmuje się tym, że ktoś napisze do nas, na Shoutboxie (albo prywatnym gołębiu); "ty ladaczniku, psi synu, ale z ciebie kurczak!!!"? Nie, nie chodzi tu o słabą albo silną psychikę, jak to ktoś napisał (oho, zapomniałem dopisać - dużo też u nas psychologów i psychiatrów), a dystans i znanie własnej wartości. Bo co? Wyobraźcie sobie taką scenę:

Uwaga, nie musicie tego czytać!

Andrzej Duda, jak zawsze z rana, ze świeżą kawusią i nowiutkimi, tureckimi kapcami, usiadł do super-nowoczesnego laptopa K8700**. Po doczepieniu korbki, rozkręceniu ustrojstwa i ściągnięciu maski gazowej, poprosił swojego sługę Antojaka, ażeby przyniósł mu pięć wiaderek Internetu. Ten, po, dokładnie(!), sześciu ukłonach, oddalił się pośpiesznie, po chwili będąc z powrotem.
Kiedy Internet tchnął życie w K8700, ten zamruczał zadowolny, z wyraźnią radością ćwierkając nowymi twittkami. Niestety, Andrzej Duda już taki radosny nie był. Kufel, w którym trzymał swoją Kawę (bo była taka potężna), upadł na podłogę, pewniakiem naśladując swojego ulubionego piosenkarza, tam już zostając. Rozbity. Prezydent za to, nie mogąc uwierzyć własnym gałkom ocznym, czytał poraz dwudziesty trzeci wiadomość. Treść jej, następująca była:

Nieszanowny prezydencie Dudo,
Po dogadaniu się z Krzychem, Jarem i Matim, stwierdziliśmy, na mocy prawa Podziemnych Piwniaczaków XII Stopnia, że nie ma Pan prawa dłużej być prezydentem. Jest Pan słaby, żałosny, posiada Pan cztery raki i pewnie Pańska matka miała ośmiu facetów.
Żądamy, by abdykował Pan z krzesła władcy i ustąpił miejsca Zdzichowi (ostatnio tak zachlał mordę, że się na to zgodził).
Pozderki, elowy.

PPXII"


-

Nie mógł tego wytrzymać. Po pięciu atakach, trzech wybitych zębach i zjedzeniu nieświeżej tortilli,
Andrzej podjął decyzję. Wykonał jeden telefon, a łzy, jeszcze niedawno żłobiąc obiecane autostrady na jego polikach, wreszcie przestały płynąć. Łkający, obolał i - co najgorsze - przegrany, wyjąkał do słuchawki:
- S-sz-szyk-kujcie s-s-samolot. N-ie j-j-estem już p-p-prezydentem.
- Panie Prezydencie, ale dlaczego? - zabrzmiało pytanie, przepełnione nieukrywalną radością i tylko odrobiną szacunku.
- Wszystko te piwniczaki, te cholerne piwniczaki...
Zaraz później rozległ się przeraźliwy, doprowadzający do rozpaczy pisk, a Andrzej zamilkł.

Ochrona (byłego już) Prezydenta, nie znalazła nigdy Andrzeja Dudy, a jego telefon był ostatnią rzeczą,
którą udało się zarejestrować. Zniknął, przepadł. Tylko na monitorze K8700 wciąż widniała wiadomość.
Wiadomość, od której Polska straciła prezydenta...


**K8700 - KACZOR 8700


Nie? Bo ja też. Cieszę się, że mamy podobne stanowisko. PBFy, jako tako, wciąż są wolne od zjawisk ciężkiego i naprawdę zagrażającego psychice hejtu. Czasami nie trzeba być ignorantem, ale, najzwyczajniej na świecie, znać swoją wartość i nie reagować na trolli. One same zdechną, serio.


*TBzG - Tworzyciele Burz z Gówna

Awatar użytkownika
O mnie
Bździągwa
Moje RPGi
Londyn
 Banshee #2857

#37710 30 sty 2018, 13:47

Nie? Bo ja też. Cieszę się, że mamy podobne stanowisko. PBFy, jako tako, wciąż są wolne od zjawisk ciężkiego i naprawdę zagrażającego psychice hejtu. Czasami nie trzeba być ignorantem, ale, najzwyczajniej na świecie, znać swoją wartość i nie reagować na trolli. One same zdechną, serio.
Powtórzę się - to że ciebie coś nie spotkało, to nie znaczy, że nie istnieje. A nękanie, to nie tylko hejt "bo jesteś głupi, bo jesteś suką, bo sramto owamto". Nikt normalny nie robi wielkiej sprawy z pojedynczego wyzwiska. A wyzwisk może wcale nie być. Nękanie to też np. pisanie na gg z coraz to różnych numerów, łażenie za ofiarą po każdym forum, uporczywe wypytywanie o nią znajomych i gromadzenie informacji (i wykorzystywanie ich, np. publikowanie prywatnych rozmów), ciągłe próby kontaktu mimo komunikatu ze strony ofiary, że się ich nie życzy, śledzenie jej kolejnych kroków w Internecie, kłamanie na jej temat i psucie jej opinii, używanie jej nicków/danych osobowych na innych forach w celach trollowania, nawet preparowanie rozmów, czy screenów, a nawet wysyłanie niechcianych prezentów przez Internet. Jeżeli stalker był z tobą na początku w dobrych stosunkach, to może znać nawet twój numer telefonu, czy adres zamieszkania i wykorzystywać też te kanały komunikacji. Stalker robi WSZYSTKO żeby zwrócić na siebie uwagę i nie dać o sobie zapomnieć. A ofiara zaczyna się bać. Bo skoro ktoś jest w stanie np. udawać kogoś innego, żeby się tylko z Tobą kontaktować, to co jeszcze może zrobić? Jesli posuwa się do kłamstw i oszczerstw, to co będzie jeśli nie osiągnie czego chciał? Nie zamierza się poddać, więc można mniemać że siła nacisku z jego strony będzie coraz większa. Na tym polega poczucie zagrożenia w tego typu sprawach. Takie nękające osoby często sięgają po szantaż emocjonalny i są w nim mistrzami.

W zasadzie to stronę wczesniej, parę osób, w tym ja, pisały jasno, że spotkały się z czymś takim, a ty tu przychodzisz i mówisz że to nie istnieje. Panda sobie raczej nie wymyśliła wygranej sprawy w sądzie.
Tylko kiedy sprawa staje się "poważna"? Jedni wezmą coś do siebie bardziej, inni mniej, a subiektywne granice "śmieszkowania" i zgłaszanie tego jako coś poważnego nie jest właściwym. Jednak równie słabą opcją jest lekceważenie powagi sprawy i bagatelizowanie wszystkiego aż będzie za późno.
Żeby spełnić znamiona stalkingu/nękania, już tak konkretnie, musi zaistnieć przede wszystkim uporczywość działań. To nie może być pojedyncze działanie, tylko to musi się ciągnąć. Nie jest dokładnie określone ile czasu, to może być tydzień, mogą być miesiące... A dalej to jest w zasadzie zależne od oceny sytuacji przez ofiarę. Jeśli ofiara czuje się zagrożona, niepokojona i prześladowana, to generalnie sprawa jest już wtedy poważna.
Także warto uważać co się mówi i do kogo, bo jak to się często powtarza "wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka". Jeśli swoim zachowaniem zaczynasz wyraźnie uprzykrzać komuś życie, no to czas powiedzieć sobie STOP. Takie "śmieszkowanie" może komuś zniszczyć psychikę, serio.


A jeśli chodzi o "trudności" w zdobyciu dowodów, no to przez Internet na pewno jest to łatwiejsze niż w rzeczywistości, gdzie jak wyciągasz telefon to stalker ucieka. Zrobić screena z widoczną datą nie jest trudno, a osoba zainteresowana pójściem na policję na pewno wszystko już sobie doczyta, skonsultuje się z prawnikiem i dostosuje do jego rad. A pole do popisu jest w zasadzie spore, bo można prosić administrację o IP, można wszystko notować, co do minuty, wszystko jest gdzieś zapisane... Najgorzej jest na początku, kiedy jeszcze nawet się nie myśli o tym, że problem może eskalować tak bardzo, że będzie potrzeba robienia screenów - wtedy część zachowań osoby nękającej może umknąć jeśli dzieje się np. na fejsie, a post zostanie usunięty, czy na chatboxie/shoutboxie i archiwum zje to na wieczne nieoddanie.

Generalnie istnieją dwie złote zasady, których powinna przestrzegać osoba nękana, niezależnie czy w internecie na fejsie, na pbfie, czy może w rzeczywistości:
- Nie odpowiadać na zaczepki, nie kontaktować się z nękaczem, nie dawać w ogóle znać, że to jakoś ją rusza - nękaczy jara to, że wzbudzają emocje. Nieważne jakie. Np. były partner może wzmożyć swoje działania, jesli po miesiącach milczenia odpiszesz mu na smsa, w którym obiecuje, że jak mu powiesz, że nie chcesz mieć z nim kontaktu, to odpuści. Bo dostał odpowiedź. Więc uważa, że Ci zależy. Że cię to RUSZA.
- Wszystko filmować/screenować/zbierać dowody/zgłaszać na policję, aby móc udowodnić uporczywość działań.

Co do kwestii publicznych czarnych list, to się wypowiadałam i nawet Kamiru i Rosalie ładnie mnie zacytowali, choć dotyczyło się to tylko kwestii kradzieży.
Jeśli chodzi o nękanie, to uważam, że administracja powinna udzielić ofierze wszelkiego możliwego wsparcia. Oczywiście rozdawanie IP i e-maili na prawo i lewo nie jest zbyt mądre, ale jeżeli przychodzi do nas ktoś, kto wyraźnie ma jakieś podstawy, by o to prosić i jeszcze może sygnalizuje, że potrzebuje tego do pójścia na policję...
To wydaje mi się, że należałoby pomóc. Z zaznaczeniem, że nie robi się z tego sprawy publicznej, bo to tak jakby nauczyciel w podstawówce wyciągnął Zosię i Olę na środek i kazał powiedzieć Oli czemu się znęca nad Zosią.
Nie wiem do końca jak to wygląda od strony prawnej, ale często nawet pewność nie - to nie ta sama osoba lub tak - to ta sama osoba, potrafi pomóc.

Uwaga! Żadna część tego posta nie została napisana ani przez prawnika, ani przez psychologa/psychiatrę ani nawet przez osobę, która uważa się za eksperta w jednym czy drugim.
Po prostu podkreślę, że mam własne doświadczenia z nękaniem i z tego powodu czytałam o tym wiele z wiarygodnych źródeł, m.in. na blogu prawniczki, która specjalizuje się w stalkingu, ale też ze stron, które ogółem tłumaczą różne zawiłości prawne i przytaczają artykuły.