#67 Otwórz wreszcie oczy.
: 04 lip 2017, 1:57
<center><img src="http://starwars.pl/wp-content/uploads/2 ... r-DW69.gif" width="300"></img></center>
Niektórzy za mocno utożsamiają się ze swoim tworem. Nic dziwnego – najczęściej postać przeładowana jest, mimowolnie, cechami, które charakteryzują nas samych. Albo ludzi, którymi chcielibyśmy być. Ludzi, których życie nas fascynuje. Ludzi, którzy żyją w warunkach dla nas niedostępnych – przynajmniej na razie. Ale to jeszcze nie powód, by wcielać się w ich skórę na każdym kroku.
Brakuje nam dystansu.
Pewnie też się z tym spotkaliście – bywały głupie sytuacje na fabule, w których dochodziło do obelg, wyzwisk, rękoczynów. Bywało, że postać X wszczęła bójkę z postacią Y – i wygrała. MG sędziował do końca, wynik zaakceptowany. Powinno rozejść się po kościach. Przegrałeś. Trudno. To może pchnąć postać do stania się silniejszą, do kolejnych prób i pokazania, kto tu naprawdę rządzi. Masz fajny motyw, tylko teraz trzeba to wykorzystać.
Ale zdarzają się userzy, którzy tego nie rozumieją. Porażkę postaci traktują jako własną – i to tak silnie, że zaczynają odczuwać rozdrażnienie w towarzystwie gracza, który prowadzi „zwycięską” postać. Bywają tacy, którzy się awanturują; bo ich twór NIE MA PRAWA przegrać. A jeśli przegrał – to na pewno dlatego, że drugi user ma względy, że należy do kółeczka, że przekabacił Mistrza Gry. Zamiast zaakceptować prosty fakt, który mówi, że każda postać może się potknąć, bo na jej drodze pojawi się ktoś silniejszy, sprytniejszy, bardziej doświadczony, wolą bluzgać i złorzeczyć uważając upadek bohatera za osobistą przegraną. Tak jakby user sam został skopany, zwyzywany, opluty i podeptany.
Raz miałem też sytuację, w której jeden gracz uznał, że go nie lubię. Tylko dlatego, że moja postać była agresywna wobec jego postaci - i faktycznie tę agresję w postach (wypowiedziach i myślach bohatera) dało się wyczytać, ale z mojej perspektywy nie miało to żadnego znaczenia, bo to wciąż zdanie postaci, a nie moje - osobiste. Tym bardziej, że usera nie znałem, suma summarum nie miałem mu też nic do zarzucenia i zabrakłoby mi argumentów, żeby robić mu pod górkę. Prywatnie też kłód pod nogi nigdy mu nie rzuciłem. Zwyczajnie prowadzę konto zezwierzęconej, agresywnej bestii; to jasne, że nie będzie świergolić i szurać ogonem po ziemi na widok nieznajomego wkraczającego na jego terytorium. A jednak źle zinterpretowano same posty fabularne.
Druga sprawa: czasami powiemy, że jakaś postać nam się nie podoba. No tak bywa. Ktoś może idealnie odgrywać czteroletnie dziecko, ale skoro nie lubisz szczeniaków poniżej dziesiątego roku życia, to żadne treści nie są w stanie cię przekonać, że ten jeden jedyny wyjątek powinien zmienić twój światopogląd. Nie i koniec. Nie masz przecież na myśli tego, że chcesz obrazić twórcę postaci. Nawet nie ją samą. To twoja subiektywna opinia – nie mówisz, że postać czteroletniej Basi jest paskudnie prowadzona, głupia i w ogóle powinna iść pod ostrza kosiarki. Tyle tylko, że ci się nie podoba, bo nie lubisz dzieciaków.
Ale bo to pierwszy raz, jak ktoś odebrał podobne zdanie jako atak i zaczął toczyć pianę z pyska?
Trzy: nacechowanie postaci własnymi marzeniami, zboczeniami, procentem charakteru. Też się nie oszukujmy – większość z nas wkłada cząstkę swoich myśli, obserwacji i zdań w postać bez ingerencji mózgu. I gdy pojawia się user, który bezceremonialnie skrytykuje u naszej postaci daną wartość, odbieramy to jako personalny sierpowy prosto w naszą niewinną twarz z pełnym kompletem zębów. Bo ten ktoś na pewno chce wojny! W rzeczywistości prawdopodobnie nawet nie wie, że jego słowa nas ubodły.
No i cztery: bycie swoją postacią wszędzie, nie tylko na fabule. Rozmawiałem z Zawiszą i dowiedziałem się, że wciąż na forach praktykuje się motyw pisania na CB jako postać, a nie jako my sami. Zamiast uznać, że jest to miejsce do ogólnych rozmów, tematy zaczynają kręcić się wokół relacji między postacią A i B albo dookoła ich fabuł – strzelam w ciemno, że najczęściej dotyczy to romansów lub relacji hate-love.
Sam ostatnimi czasy zarejestrowałem się na jednym forum i co nie zerknąłem na shoutboxa, tam dwóch userów się miziało. Nie jestem antytolerancyjną, szowinistyczną świnią. Akceptuję każdy rodzaj związku, każde niemal zboczenie, póki nie nadwyręża to psychiki/fizyczności osób na to się nie zgadzających – ale jeśli przyszedłem sobie na forum i postanowiłem pisać na ogólnodostępnym, publicznym chatcie, to chciałbym się jakoś w ten chat wepchnąć, niekoniecznie między jednym a drugim buzi Brayana z Christopherem, Ani z Bodganem albo Joli z Marinette. Próbowałem nawiązać do jakiegokolwiek neutralnego tematu, ale tonęło to pod natłokiem czynności opisywanych w gwiazdkach, bo koniecznie trzeba było zaznaczyć, że przesuwa się kciukiem z czułością po policzku swojego kochanka.
Jednocześnie nie uważam, że nawiązywanie do swoich postaci na chacie jest jakieś szczególnie krzywdzące, o ile robi się to w pewnych granicach. Bo jeśli ktoś, dajmy na na to na zwierzęcym forum, podczas rozmowy dorzuci w gwiazdkach „merdanie ogonem” - nie będzie to tak raziło w oczy. Nie będzie to też raziło wtedy, gdy user potrafi sprawniej lawirować między tym, kiedy pisze jako on sam, a tym, kiedy próbuje się wypowiedzieć jako postać, na której koncie akurat przesiaduje. Tym bardziej, że nasze postacie często mówią to, czego sami nie bylibyśmy w stanie; robią coś, za co nigdy byśmy się nie zebrali. A chat (czy jakikolwiek temat w offtopie) nie jest miejscem na to, by pokazywać, jacy nie jesteśmy. To miejsce dla tych, którzy chcą się zintegrować pokazując siebie lub procent siebie. A nie kogoś, kim się nie jest i kim się nigdy nie będzie.
Jak to u was jest? Spotkaliście się z czymś podobnym? Też jakiś user strzelił focha, bo pobiliście jego postać, zwyzywaliście albo skrytykowaliście fabularnie? Przecież gracz nie równa się postaci. Możemy być prywatnie największym puszkiem okruszkiem świata, a na forum grać najgorszym zwyrolem - i na odwrót. Bez żadnego identyfikowania się z bohaterem. Serio nadal są osoby, które nie potrafią tego odróżnić? I dalej: naprawdę gracze wciąż tak silnie utożsamiają się z własnym tworem, by wcielać się w niego przy każdej sposobności? I z drugiej strony: to pomaga? Łatwiej być postacią, niż graczem, który nią kieruje? Może wchodzisz na forum po to, aby odreagować nieprzyjemności życia realnego, więc siłą rzeczy wcielasz się w kogogokolwiek chcesz, a innym nic do tego?
Niektórzy za mocno utożsamiają się ze swoim tworem. Nic dziwnego – najczęściej postać przeładowana jest, mimowolnie, cechami, które charakteryzują nas samych. Albo ludzi, którymi chcielibyśmy być. Ludzi, których życie nas fascynuje. Ludzi, którzy żyją w warunkach dla nas niedostępnych – przynajmniej na razie. Ale to jeszcze nie powód, by wcielać się w ich skórę na każdym kroku.
Brakuje nam dystansu.
Pewnie też się z tym spotkaliście – bywały głupie sytuacje na fabule, w których dochodziło do obelg, wyzwisk, rękoczynów. Bywało, że postać X wszczęła bójkę z postacią Y – i wygrała. MG sędziował do końca, wynik zaakceptowany. Powinno rozejść się po kościach. Przegrałeś. Trudno. To może pchnąć postać do stania się silniejszą, do kolejnych prób i pokazania, kto tu naprawdę rządzi. Masz fajny motyw, tylko teraz trzeba to wykorzystać.
Ale zdarzają się userzy, którzy tego nie rozumieją. Porażkę postaci traktują jako własną – i to tak silnie, że zaczynają odczuwać rozdrażnienie w towarzystwie gracza, który prowadzi „zwycięską” postać. Bywają tacy, którzy się awanturują; bo ich twór NIE MA PRAWA przegrać. A jeśli przegrał – to na pewno dlatego, że drugi user ma względy, że należy do kółeczka, że przekabacił Mistrza Gry. Zamiast zaakceptować prosty fakt, który mówi, że każda postać może się potknąć, bo na jej drodze pojawi się ktoś silniejszy, sprytniejszy, bardziej doświadczony, wolą bluzgać i złorzeczyć uważając upadek bohatera za osobistą przegraną. Tak jakby user sam został skopany, zwyzywany, opluty i podeptany.
Raz miałem też sytuację, w której jeden gracz uznał, że go nie lubię. Tylko dlatego, że moja postać była agresywna wobec jego postaci - i faktycznie tę agresję w postach (wypowiedziach i myślach bohatera) dało się wyczytać, ale z mojej perspektywy nie miało to żadnego znaczenia, bo to wciąż zdanie postaci, a nie moje - osobiste. Tym bardziej, że usera nie znałem, suma summarum nie miałem mu też nic do zarzucenia i zabrakłoby mi argumentów, żeby robić mu pod górkę. Prywatnie też kłód pod nogi nigdy mu nie rzuciłem. Zwyczajnie prowadzę konto zezwierzęconej, agresywnej bestii; to jasne, że nie będzie świergolić i szurać ogonem po ziemi na widok nieznajomego wkraczającego na jego terytorium. A jednak źle zinterpretowano same posty fabularne.
Druga sprawa: czasami powiemy, że jakaś postać nam się nie podoba. No tak bywa. Ktoś może idealnie odgrywać czteroletnie dziecko, ale skoro nie lubisz szczeniaków poniżej dziesiątego roku życia, to żadne treści nie są w stanie cię przekonać, że ten jeden jedyny wyjątek powinien zmienić twój światopogląd. Nie i koniec. Nie masz przecież na myśli tego, że chcesz obrazić twórcę postaci. Nawet nie ją samą. To twoja subiektywna opinia – nie mówisz, że postać czteroletniej Basi jest paskudnie prowadzona, głupia i w ogóle powinna iść pod ostrza kosiarki. Tyle tylko, że ci się nie podoba, bo nie lubisz dzieciaków.
Ale bo to pierwszy raz, jak ktoś odebrał podobne zdanie jako atak i zaczął toczyć pianę z pyska?
Trzy: nacechowanie postaci własnymi marzeniami, zboczeniami, procentem charakteru. Też się nie oszukujmy – większość z nas wkłada cząstkę swoich myśli, obserwacji i zdań w postać bez ingerencji mózgu. I gdy pojawia się user, który bezceremonialnie skrytykuje u naszej postaci daną wartość, odbieramy to jako personalny sierpowy prosto w naszą niewinną twarz z pełnym kompletem zębów. Bo ten ktoś na pewno chce wojny! W rzeczywistości prawdopodobnie nawet nie wie, że jego słowa nas ubodły.
No i cztery: bycie swoją postacią wszędzie, nie tylko na fabule. Rozmawiałem z Zawiszą i dowiedziałem się, że wciąż na forach praktykuje się motyw pisania na CB jako postać, a nie jako my sami. Zamiast uznać, że jest to miejsce do ogólnych rozmów, tematy zaczynają kręcić się wokół relacji między postacią A i B albo dookoła ich fabuł – strzelam w ciemno, że najczęściej dotyczy to romansów lub relacji hate-love.
Sam ostatnimi czasy zarejestrowałem się na jednym forum i co nie zerknąłem na shoutboxa, tam dwóch userów się miziało. Nie jestem antytolerancyjną, szowinistyczną świnią. Akceptuję każdy rodzaj związku, każde niemal zboczenie, póki nie nadwyręża to psychiki/fizyczności osób na to się nie zgadzających – ale jeśli przyszedłem sobie na forum i postanowiłem pisać na ogólnodostępnym, publicznym chatcie, to chciałbym się jakoś w ten chat wepchnąć, niekoniecznie między jednym a drugim buzi Brayana z Christopherem, Ani z Bodganem albo Joli z Marinette. Próbowałem nawiązać do jakiegokolwiek neutralnego tematu, ale tonęło to pod natłokiem czynności opisywanych w gwiazdkach, bo koniecznie trzeba było zaznaczyć, że przesuwa się kciukiem z czułością po policzku swojego kochanka.
Jednocześnie nie uważam, że nawiązywanie do swoich postaci na chacie jest jakieś szczególnie krzywdzące, o ile robi się to w pewnych granicach. Bo jeśli ktoś, dajmy na na to na zwierzęcym forum, podczas rozmowy dorzuci w gwiazdkach „merdanie ogonem” - nie będzie to tak raziło w oczy. Nie będzie to też raziło wtedy, gdy user potrafi sprawniej lawirować między tym, kiedy pisze jako on sam, a tym, kiedy próbuje się wypowiedzieć jako postać, na której koncie akurat przesiaduje. Tym bardziej, że nasze postacie często mówią to, czego sami nie bylibyśmy w stanie; robią coś, za co nigdy byśmy się nie zebrali. A chat (czy jakikolwiek temat w offtopie) nie jest miejscem na to, by pokazywać, jacy nie jesteśmy. To miejsce dla tych, którzy chcą się zintegrować pokazując siebie lub procent siebie. A nie kogoś, kim się nie jest i kim się nigdy nie będzie.
Jak to u was jest? Spotkaliście się z czymś podobnym? Też jakiś user strzelił focha, bo pobiliście jego postać, zwyzywaliście albo skrytykowaliście fabularnie? Przecież gracz nie równa się postaci. Możemy być prywatnie największym puszkiem okruszkiem świata, a na forum grać najgorszym zwyrolem - i na odwrót. Bez żadnego identyfikowania się z bohaterem. Serio nadal są osoby, które nie potrafią tego odróżnić? I dalej: naprawdę gracze wciąż tak silnie utożsamiają się z własnym tworem, by wcielać się w niego przy każdej sposobności? I z drugiej strony: to pomaga? Łatwiej być postacią, niż graczem, który nią kieruje? Może wchodzisz na forum po to, aby odreagować nieprzyjemności życia realnego, więc siłą rzeczy wcielasz się w kogogokolwiek chcesz, a innym nic do tego?